W imieniu szerokich mas ludu żydowskiego, jako jedyni obrani jego przedstawiciele, witamy dzisiejszy dzień uroczysty, w którym miasto stołeczne Warszawa zaczyna samodzielnie rządząc sprawami tego serca Polski. Nie może nas wprawdzie zadowolić ordynacja wyborcza, oddająca ogromną przewagę warstwom bogatym, i walczyć będziemy, współ z innymi żywiołami demokratycznymi, polskimi i żydowskimi, o demokratyzację tej ordynacji, lecz uważamy obecny samorząd za pierwszy krok w drodze do usamodzielnienia miasta i kraju. […]
Żywimy niezłomną wiarę, że Polska, która w najpiękniejszej dobie swego rozkwitu uszanowała właściwości kulturalno-narodowe Żydów i w obecnej chwili dziejowej właściwości te uzna. Wierzymy, że nowa Polska będzie kochającą matką dla wszystkich jej dzieci bez różnicy wyznania i narodowości i wierzymy, że pierwsza Rada Miejska m. stołecznego Warszawy pracą swą przyczyni się do braterskiego współżycia wyznań i narodowości, opartego na zasadzie sprawiedliwości i wysoko rozwiniętego humanitaryzmu, tkwiących w narodzie polskim.
Warszawa, 24 lipca
K. Dunin-Wąsowicz, Warszawa w czasie pierwszej wojny światowej, Warszawa 1974.
W smutnej kronice obecnego życia żydowskiego zdarzył się rzadki fakt pocieszający. [...] nowa ustawa gminna pozwoli oprzeć gminę żydowską na podstawach bardziej nowoczesnych, zwłaszcza od chwili, gdy nastąpiło wyjaśnienie, że prawo wyborcze posiada każdy Żyd warszawski umiejący czytać i pisać po żydowsku, który zadeklaruje, że gotów jest płacić składkę roczną co najmniej w sumie jednej marki. [...]
Nowa ustawa znacznie rozszerza kompetencje gminy żydowskiej w zakresie szkolnictwa i pomocy społecznej [...]. Ani jeden głos Żyda narodowego i demokratycznego nie powinien być stracony, bo niepopieranie zwolenników oznacza podtrzymywanie przeciwników.
Korzystanie z prawa głosu będzie przez stronnictwa i organizacje wyborcze ułatwione. W biurach wyborczych znajdą się listy, gdzie każdy za pomocą tylko podpisania się wyrazi zgodę na płacenie jednej marki składki.
Warszawa, 11 kwietnia
„Głos Żydowski”, nr 14, z 11 kwietnia 1918.
Otóż od tygodni ludność katolicka pozbawiona była najprymitywniejszych środków żywności, spoglądała z rosnącą z dnia na dzień nienawiścią na Żydów i po części na chłopów. [...]
Wystarczyło w dzień targowy kilka faktów podbijania cen przez Żydów, na których ich przechwycono, by tajona nienawiść buchnęła płomieniem. Jedna awantura wywoływała drugą, jak spod ziemi wyrosły szeregi niedorostków zbrojnych kijami i pałkami. Byłem obecny na rynku, gdy nadbiegła pierwsza taka gromadka, nie wiedząca jeszcze dobrze czy szyby bić, czy zdzierać kapelusze z głowy strojnym Żydówkom — widać było, że stworzyła ją chwila — bo ani śladu organizacji, ani specjalnego jakiegoś zakresu działania nie było. Wrażenie odniosłem wysoce przykre, bo roznamiętniony tłum nigdy miłym nie jest widokiem... Tłuczono szyby, rabowano na ulicy Długiej i Grodzkiej, goniono za Żydami, bawiąc się ich strachem... wszystko to było niesmaczne i przykre.
Poznań, 27 kwietnia
„Kurier Poznański”, nr 97, z 27 kwietnia 1918.
Zakazuje się […] rozpowszechniania następujących pism drukowanych:
1) „Odżydzenie Polski” zeszyt I. z wzmianką na dole czerownej okładki „wydanie nielegalne w Prusiech, jako też mogących dalej się pojawiać zeszytów;
2) Czasopisma miesięcznego pod tytułem „Odżydzanie Polski”, organu akcyi polskiej ogólnonarodowej, drukowanego w Berlinie, jako też dalszych pojawiać się mogących egzemplarzy tego czasopisma;
3) Drukowanego zaproszenia do przystąpienia do akcyi popierania odżydzenia, na którym to druku nie podano miejsca druku;
4) Drukowanego względnie pisanego zaproszenia do współudziału w akcyi odżydzenia, przy którem to zaproszeniu znajduje się odcinek, mający służyć za dowód przystąpienia do akcyi i uiszczenia wpisowego na ręce męża zaufania;
5) Kartki, w formie kartki widokowej, przedstawiającej orła austro-polskiego, ucharakteryzowanego na Żyda w jarmułce, który trzyma w szponach 7-mio ramienny świecznik i worek z pieniędzmi.
Powyższe pisma usiłują pobudzić do nienawiści przeciw Żydom, zagrażają przeto bezpieczeństwu i spokojowi publicznemu.
Lwów, 5 maja
Starostwo Powiatowe w Tarnowie, fascykuł 6, plik 60.
Stanęliśmy z zapartym oddechem. Stanęliśmy w owej chwili, gdy rozległy się uderzenia laski marszałkowskiej z trybuny Rady Stanu.
Złożyliśmy deklaracje. Myśleliśmy, że to starczy za czyn. [...] Tymczasem nic się nie stało. Sprawa żydowska w Polsce zawisła w powietrzu — jak trumna Mahometa. [...]
Państwo polskie wystawia żydostwo na okropną próbę niepewności jutra. [...] Zamknięto nam przed nosem drzwi i nie dają odpowiedzi.
Trzeba zapukać, mocno zapukać!
Warszawa, 30 sierpnia
„Głos Żydowski”, nr 34, z 30 sierpnia 1918.
Odbyty ostatnio w Warszawie Zjazd Kupiectwa Polskiego zdjął ostatecznie całą maskę, w jaką przybierają swoje oblicze obecni wodzireje polityki polskiej [...]
W przemówieniach wyrażono życzenie, aby „handel polski pozostał w rękach polskich, a całe kupiectwo, oby pracowało na pożytek handlu polskiego”. [...] Uchwalono wystarać się o obowiązkowe święcenie niedzieli, co ma na celu zabicie handlu żydowskiego. Nawet przy zwiedzaniu większych firm handlowych pominięto ostentacyjnie firmy żydowskie. Wreszcie dla ostatecznego podkreślenia antyżydowskości Zjazdu, urządzono go w Wigilię i w dzień Jom Kipuru, gdy nawet najmniej pobożny Żyd na obrady przybyć nie może.
Warszawa, 20 września
„Głos Żydowski”, nr 37, z 20 września 1918.
W środę d. 22 października w godzinach popołudniowych dokonano na Mokotowie całego szeregu napaści na Żydów. [...] O godzinie 8 z rana na stacji kolejki grójeckiej w Mokotowie wywiązała się bójka między żydowskimi a chrześcijańskimi tragarzami. [...] Po tej „bójce” zebrał się wielki tłum, złożony z przeszło 2000 osób i jął bić mieszkańców żydowskich ul. Puławskiej.
Przede wszystkim tłum rzucił się na kawiarenkę Chaima Rubinsztajna (Puławska 3). Splądrowano bufet, wybito szyby, druzgotano i tłuczono wszystko, co się nawinęło pod rękę, zrabowano przeróżne rzeczy, poturbowano właściciela, żonę jego i obecnych Żydów.
Rozszalały tłum rósł coraz więcej i bił każdego napotkanego Żyda do godziny 10 wieczór, chodząc od sklepiku do sklepiku i z mieszkania do mieszkania, niby to szukając tragarzy żydowskich.
Warszawa, 22 października
„Głos Żydowski”, nr 43, z 1 listopada 1918.
Właśnie w dobie, gdy Polska święci gody swego wyzwolenia i zachwyca się tryumfem sprawiedliwości i prawa, któremu swoją wolność zawdzięcza, na ulicach stołecznego miast Warszawy dzieją się straszne rzeczy: organizowane bandy chuliganów (wyrostków i dorosłych) bezkarnie napadają na Żydów, biją ich, plądrują, znieważają, a polska opinia publiczna rozmyślnie zatyka uszy.
[...] nonsensem jest mniemać, że pogromy urządza lud polski. [...] Jakże się więc stać mogło, że podczas dnia święta narodowego, młodzież polska, uczniowie szkół, mający zapewne kolegów żydowskich, mogli przez długie godziny napastować Żydów? Jakże się stało, że na placu Karcelego handlarze polscy i połączeni z nimi inni drobnomieszczanie bez żadnej przyczyny napadli na Żydów i krwawo ich pobili? [...]
Odpowiedź na to jest prosta. Społeczeństwu polskiemu dzień w dzień przez prasę, z mównic, za pomocą proklamacji i wreszcie poglądowo wpaja się zapatrywanie, że Żyd jest wrogiem Polski [...]. Ostatnie zaś proklamacje miotają nadto na Żydów oszczerstwa na tle działalności bolszewickiej, zarzucają im popełnianie krwawych czynów na Polakach i wprost nawołują do wywarcia na nich zemsty.
Warszawa, 1 listopada
„Głos Żydowski”, nr 43, z 1 listopada 1918.
W Warszawie nie było pogromu na modłę Kiszyniowa, był cały szereg wybuchów pogromowych. [...] obrona publiczna zniknęła, milicja odsunęła się w stronę, a gdy ją wezwano, nie przybyła. Przeto Żydzi na przeciąg kilku godzin ogłoszeni byli za wyjętych spod praw. [...] Gazety „partii rządowej” ani jednym palcem nie usiłują uspokoić swoich rzesz. [...]
Bogu dzięki, najokropniejsze ominęliśmy. Wypadków śmiertelnych nie zanotowano: tylko rabowano, tylko bito.
Warszawa, 1 listopada
„Głos Żydowski”, nr 43, z 1 listopada 1918.
Dnia 8 listopada 1918 o godz. 12.10, idąc na moje miejsce wystawienia jako posterunek ul. Starowiślna nr 2, zobaczyłem na ul. Starowiślnej […] tłum ludzi, przeważnie kobiety i dzieci, który w popłochu uciekał ul. Starowiślną w kierunku do ul. Dietlowskiej. Na pytanie moje dowiedziałem się od tłumu że wojsko żydowskie na tandecie rozpędza ludzi bagnetami. Na to poszedłem dalej i na ul. Miodowej zobaczyłem szpaler żołnierzy żydowskich zamykający ulicę.
Za szpalerem tym stało około 30 Żydków uzbrojonych w grube laski. Kordon ten ruszył po chwili w kierunku ul. Starowiślnej „do ataku” chcąc tłum rozpędzi. Wywołało to wielki ścisk i panikę zwłaszcza wobec braku miejsca, kobiety i dzieci wywracały się w ucieczce a na mniej płochych używano kolb karabinowych.
Kraków, 8 listopada
Starostwo Powiatowe w Tarnowie, fascykuł 6, plik 60.
Dnia 8 listopada pełniłem służbę jako posterunkowy asystencyjny w ul. Szerokiej. Około godz. 11.50 przed południem około 8 cywilnych Żydów z opaskami na rękach poczęło gwizdać i krzyczeć na ul. Szerokiej, wskutek czego powstał wśród obecnych na tandecie tłumów ludzi popłoch. Wśród tego wywrócono kram nieznanego mi z nazwiska Żyda, któremu miano ukraść kilka par starych butów. Nadeszły wkrótce na to dwa oddziały żydowskiego wojska liczące po 15-20 ludzi. Jeden z nich zamknął wylot ul. Miodowej i Szerokiej, drugi rozrzucił się w tyralierkę i od ul. Józefa rozpoczął oczyszczać plac targowy, szturchając kolbami katolików. Powstał wśród tłumu wielki zgiełk i popłoch, wszystko uciekało w stronę ul. Miodowej. Tutaj tłum, napotkawszy kordon żołnierzy żydowskich, zbił się w gęstą masę, wywracającą się na ziemię i krzyczącą o ratunek.
Wówczas podbiegłem do żołnierzy usuwających tłum i zwróciłem się do ich komendanta sierżanta Kleina z zapytaniem, z czyjego rozkazu robią służbę. Sierżant Klein nie pozwolił mi nic mówić, tylko skierował rewolwer do mej głowy, oświadczając, że służbę robi z polecenia wyższej władzy żydowskiej, kazał otoczyć mię żołnierzami, którzy przyłożyli mi także rewolwery do głowy. Tuż obok mnie przytrzymywali inni żołnierze jakąś kobietę wiejską, którą podejrzewali o kradzież pary butów i bili ją kolbami i szarpali za włosy. Gdy po chwili żołnierze żydowscy odjęli rewolwer od mej głowy, proponowałem żydowskim żołnierzom, by kobietę puścili, a ja ją odprowadzę na inspekcję policyjną, na to jednak nie zgodzili się i zabrali ją do swej komendy do szkoły na pl. Wolnicy. Co się z nią stało, nie wiem. Wnet po tem zajściu zjawił się oddział żydowskiego wojska w sile około 50 ludzi pod komendą dwóch oficerów i wypędził wszystkich obecnych z tandety na ulicę Starowiślną.
Kraków, 8 listopada
Starostwo Powiatowe w Tarnowie, fascykuł 6, plik 60.
Dnia 8 listopada 1918 jechałem tramwajem nr 13 od mostu podgórskiego w stronę miasta.
Koło godz. 11.45 przed poł. przejeżdżałem przez ul. Dajwór i zobaczyłem bardzo wielu żołnierzy Żydów uzbrojonych z nasadzonymi bagnetami, którzy w ulicach zatrzymywali ludzi, szarpiąc ich za ręce i kołnierze, zachowywując się przy tem nadzwyczaj brutalnie, zwłaszcza wobec katolików.
Tramwaj, którym jechałem, zatrzymywali żołnierze żydowscy w środku ul. Dajwór i poczęli cisnąć się z karabinami do wozu, w jakim celu, jest mi niewiadome.
Powstała przy tem panika, bo ludzie, których bagnetami pędzono, a były to przeważnie kobiety, cisnęły się do tramwaju, przy tem żołnierze ci zaczęli znowu te masy ludzi od tramwaju odpędzać, chcąc koniecznie dostać się do wozów.
Ja wysiadłem z wozu i kazałem motorniczemu odjechać, chcąc wóz z drogi i powód tłumu ludzi usunąć. Na moje energiczne wystąpienie żołnierze żydowscy, któremi komenderował jakiś sierżant, rozstąpili się i wóz ruszył dalej.
Kraków, 8 listopada
Starostwo Powiatowe w Tarnowie, fascykuł 6, plik 60.
Stojąc na gruncie Niepodległej i Zjednoczonej Rzeczypospolitej, uznając potrzebę natychmiastowego utworzenia rządu ludowego i zwołania Konstytuanty, chcemy, ażeby w życiu żydowskim były dokonane przeobrażenia demokratyczne, równoległe z przeobrażeniami w życiu Rzeczypospolitej. Chcemy, ażeby życie żydowskie było zbudowane na podstawie gmin ludowych, których kompetencja objąć powinna wszystkie odrębne potrzeby żydowskie i których zarządy powinny być wybrane na podstawie 5-przymiotnikowego prawa wyborczego bez różnicy płci. Lud żydowski winien dojść do głosu w swoich sprawach.
Winna być ujawniona wola narodu żydowskiego w Polsce w sprawie urządzenia życia żydowskiego w Rzeczypospolitej. W tym celu winien być zwołany Żydowski Zjazd Narodowy, którego delegaci wybrani być winni przez całą pełnoletnią ludność żydowską bez różnicy płci na zasadach 5-przymiotnikowego głosowania i który uchwalić ma projekt przyszłej konstytucji żydowskiej. Konstytucja ta przedłożona ma być Konstytuancie do zatwierdzenia.
Jeszcze przed tym Zjazdem utworzony być winien Sekretariat Stanu do żydowskich spraw narodowych, przy którym ma powstać Tymczasowa Żydowska Rada Narodowa, z politycznych partii żydowskich wyłoniona. Prezes tej rady ma być Sekretarzem Stanu do żydowskich spraw narodowych.
12 listopada
Rafał Żebrowski, Dzieje Żydów w Polsce. Wybór tekstów źródłowych 1918–1939, Warszawa 1993.
Dnia 4 listopada wybuchły na całej Orawie, tak polskiej jak i słowackiej, rozruchy o podkładzie antysemickim i antymadziarskim. We wsiach polskich Górnej Orawy poniszczono wszystkie sklepy żydowskie, a ich właścicieli wydalono za granicę wsi. Stało się to niemal jednocześnie z utworzeniem Rady Narodowej Górno-Orawskiej w Jabłonce, która oświadczyła się za przyłączeniem polskich wiosek na Węgrzech do Polski. [...]
Wobec wyników gromadnych wieców na Górnej Orawie, wobec licznych deputacji przysyłanych do Nowego Targu, wobec żądań włościan spiskich wyrażonych w Piwnicznej na wiecu, wobec oświadczeń ludu spiskiego składanych w Nowym Targu i rozlicznych skarg na traktowanie polskiej ludności przez Węgrów, jak np. zmuszanie do podpisów za przyłączeniem się do państwa węgierskiego, upraszamy Pana Generała o wydanie rozkazu, aby nadal posterunki dotychczasowe utrzymano dla bezpieczeństwa polskich okolic.
Zarazem prosimy o zarządzenia dalszego rozszerzenia opieki wojsk polskich nad niewątpliwie polską ludnością na Spiżu i pozostałej części Górnej Orawy.
Z poważaniem
Komisarz PKL
Powiatowa Organizacja Narodowa
Nowy Targ, 16 listopada
AAN, Kancelaria cywilna naczelnika państwa w Warszawie 1918, sygn. 202, Sprawy zjednoczenia z Polską.
Po walkach [...] listopadowych we Lwowie, w dniu opanowania miasta przez siły polskie, zresztą bardzo skromne, gdy te w pościgu za nieprzyjacielem znalazły się poza miastem, wówczas to na terenie miasta podniósł głowę, przytłumiony częściowo walką, bandytyzm. Uzbrojeni, gotowi na wszystko, rzucili się na ludność przede wszystkim żydowską. Że ta w okresie przewrotu, zwłaszcza w czasie walk, nie cieszyła się sympatią społeczeństwa polskiego, to nie ulega wątpliwości. Bandyci czuli to jakby instynktem i rzucili się przede wszystkim na dzielnicę żydowską — choć mógłbym wyliczyć setki faktów, że nie oszczędzali i chrześcijan. I dlatego to tak niesprawiedliwą i tak boleśnie krzywdzącą była opinia społeczeństwa żydowskiego, że Polacy, że wojsko urządzało pogromy. Może być, że opinia ta wyrosła z nieświadomości, ale świadomą była robota pewnych polityków żydowskich, którzy znali stan bezpieczeństwa we Lwowie, a jednak rozgłosili po całym świecie, że pogromy Żydów były dziełem Polaków!
Lwów, 22 listopada
Artur Hausner, Listopad 1918 r., Lwów 1928.
Rady Robotnicze powinny jak najenergiczniej przeciwdziałać niecnej robocie reakcji budzącej najniższe instynkty ciemnych mas, wzniecających nienawiść narodowościową, pragnącej w pogromach żydowskich utopić wyzwoleńczy ruch mas robotniczych. Rady Rob[lotnicze] powinny kierować walką polityczną proletariatu, mającą na celu objęcie władzy przez masy robotnicze miast i wsi dla urzeczywistnienia ideału proletariackiego – socjalizmu, powinny stać się ośrodkiem międzynarodowej rewolucji proletariackiej. By dopiąć tego celu, Rady Del[egatów] Rob[lotniczych] nie powinny łączyć swych losów z żadnym z rządów nieproletariackich. […]
Robotnicy żydowscy będą we wspólnych Radach ręka w rękę z polską klasą robotniczą walczyli o swe ostateczne wyzwolenie, o ustrój socjalistyczny. Jednocześnie będą oni w Radach Rob[lotniczych] zdobywali pomoc polskiego robotnika w swej walce o prawa narodowe – prawa języka żydowskiego i kulturalno-narodowej autonomii – których uporczywie odmawia proletariatowi żydowskiemu burżuazja polska.
Wśród nawałnicy nacjonalizmu Rady Rob[lotnicze] w Polsce powinny stać się symbolem braterstwa proletariatu, jedynej rękojmi zwycięstwa sprawy robotniczej.
Warszawa, 14 stycznia
Polska w latach 1918–1939. Wybór tekstów źródłowych do nauczania historii, red. Wojciech Wrzesiński, oprac. Krzysztof Kawalec, Leonard Smołka, Włodzimierz Suleja, Warszawa 1986.
Liczne skargi napływają do mnie na popełniane przez przedstawicieli władz państwowych administracyjnych, wojskowych oraz osoby prywatne nadużycia w stosunku do ludności żydowskiej.
Zmuszony jestem przypomnieć, że ludność żydowska korzysta z praw obywatelstwa polskiego na równi z rdzenną ludnością polską i nie powinna być przedmiotem ani gwałtów, ani nadużyć. W wolnej Polsce nie ma obywateli podzielonych na kategorie. Wszyscy są równi w obliczu prawa, każdy może urzeczywistniać swe dążenia, byleby one nie godziły w podstawy państwowości polskiej. […]
Wobec tego ostrzegam, że wszelkie akty samowoli i bezprawia, których ostrze zwraca się przeciw ludności żydowskiej, dokonywane przez organy administracyjne lub osoby prywatne, będą badane i karane z całą bezstronnością i surowością prawa. W wolnej Polsce nie ma miejsca na niesprawiedliwość, gwałt i samowolę.
1 lutego
Rafał Żebrowski, Dzieje Żydów w Polsce. Wybór tekstów źródłowych 1918–1939, Warszawa 1993.
Bracia w Izraelu!
Wybiła godzina. Wróg wschodni, którego dłoń ciężką Polska odczuwała w ciągu stu z górą lat, znów stanął u wierzei kraju, chcąc je wywalić i ziemię naszą zwyczajem swoim zniszczyć w ogniu i utopić we krwi.
W ciężkiej tej godzinie świętym nakazem dla wszystkich nas jest wziąć broń do ręki i oddać się pod rozkazy Naczelnego Wodza. Tak czyniliśmy ongi w Ziemi Obiecanej, tak czynili na ziemi tej w latach powstań przodkowie nasi, tak uczynili bracia nasi w krajach koalicji, tak uczynimy dziś i my – młodzi i starzy!
Precz z urazami, kiedy nad krajem zawisa groza, wszak idziemy bronić nie naszych wrogów wewnętrznych, tylko ziemi, której nikt z nas kochać nie przestanie.
Czynem wspólnym da Bóg ciemięzcę wschodniego odeprzemy.
Do broni!
Warszawa, 8 lipca
Rafał Żebrowski, Dzieje Żydów w Polsce. Wybór tekstów źródłowych 1918–1939, Warszawa 1993.
Państwo, przy tworzeniu armii, która jest nie tylko ochroną jego granic, lecz i wykładnikiem jego tężyzny i siły, powołuje na stanowiska odpowiedzialne, tj. stanowiska oficerów, jednostki celujące miłością Ojczyzny, zdolnością do poświęceń i ofiarnością. Jednostkami takimi w Państwie są zasadniczo jedynie tylko ci, którzy prócz obywatelstwa są z państwem związani jeszcze jednością narodowości.
Tę zasadę przyjął Sejm Ustawodawczy RP przy uchwaleniu ustawy z dn. 17 czerwca 1919 r. o przyjmowaniu do Wojska Polskiego oficerów narodowości niepolskiej.
Na tej zasadzie, w myśl ustawy, został ppor. Jakub Stein, który w swej karcie ewidencyjnej kwalifikacyjnej podał jako swą narodowość – żydowską, zwolniony z WP bez zaliczenia do rezerwy.
5 września
Rafał Żebrowski, Dzieje Żydów w Polsce. Wybór tekstów źródłowych 1918-1939, Warszawa 1993.
Widzieliśmy, iż n[umerus] cl[ausus] [łac. zamknięta liczba] stanowi tylko cząstkę zagadnienia ogólno żydowskiego, jako objaw antysemityzmu kasty uniwersyteckiej. Na ogół antysemityzm jest wentylem, którym wynurzają poszczególne stany żale i skargi w różnej formie z powodu doznanych rozczarowań i niepowodzeń, których źródłem jest własne niedołęstwo, własna nieuczciwość: takim wentylem częściowo jest także n[umerus] cl[ausu]. N[umerus] cl[ausus] jako prawo wyjątkowe, stosowane wobec pewnej klasy obywateli polskich, sprzeciwia się konstytucji polskiej: […] n[umerus] cl[ausus] działa demoralizująco na naukę polską i wychowanie młodzieży przez zatrzymanie formy protekcjonizmu i wzbudzenie u młodzieży polskiej poczucia klasy uprzywilejowanej: demoralizująco działa także dlatego, że stwarza precedens dla innych dziedzin życiowych, dla innych klas ludności. Dlatego zwalczam obecny numerus clausus judaeorum [łac. liczba zamknięta Żydów] jako człowiek i wychowawca, jako uczony i Polak.
Lwów, 11, 13 grudnia
Rafał Żebrowski, Dzieje Żydów w Polsce. Wybór tekstów źródłowych 1918–1939, Warszawa 1993.
Rząd nie pozwoli, aby słuszne prawa obywateli narodowości niepolskiej na szwank były narażone, mniema bowiem, że zwalczanie jakiejkolwiek kategorii obywateli za ich język lub wiarę sprzeczne jest z duchem Polski.
Rząd zmierzać będzie do łagodzenia tarć na gruncie narodowościowym i wyznaniowym, i do wytworzenia harmonijnych warunków współżycia ludności różnych narodowości i kultur.
Rząd przeprowadzi we właściwej drodze zniesienie pozostałości ograniczeń prawnych charakteru narodowościowego czy wyznaniowego z czasów zaborczych.
Lojalne stosowanie postanowień Konstytucji oraz zawartych przez Państwo traktatów, najrychlejsze doprowadzenie do skutecznego uregulowania spraw przynależności państwowych, oto szereg zadań, które Rząd pragnie podjąć w interesie mniejszości narodowych.
Wychodząc z założenia, że antysemityzm gospodarczy jest szkodliwy dla Państwa, Rząd uważa za konieczne przestrzeganie w zakresie swego działania zasady bezstronności i słuszności bacząc, aby zwłaszcza w zakresie podatkowym i kredytowym, a także w zakresie kredytów produkcyjnych, kierowano się wyłącznie względami rzeczowymi, nie zaś względami narodowościowymi i wyznaniowymi.
Żadnych tajnych paktów z ludnością żydowską Rząd zawierać nie będzie, stać jednak będzie twardo na stanowisku wykonania Konstytucji. Rząd stoi na stanowisku, że godziny handlu winny być uregulowane przy zachowaniu obowiązujących norm pracy, wyłącznie pod kątem widzenia interesów, zarówno kupujących, jak i sprzedających.
Rząd stwierdzi w drodze właściwej, że wszystkie ograniczenia prawne Żydów, wydane przez dawne władze zaborcze, są zniesione i do ludności żydowskiej stosowane nie będą.
19 lipca
Rafał Żebrowski, Dzieje Żydów w Polsce. Wybór tekstów źródłowych 1918–1939, Warszawa 1993.
Akcja przedwyborcza do Rady Miejskiej uplastycznia się bardzo żywo na terenie żydowskich stronnictw. Bund, lewica Poalej-Syjonu i prawica Poalej-Syjonu występują do wyborów oddzielnie i samodzielnie. W ciągu tygodnia sprawozdawczego urządzono szereg zebrań agitacyjnych, na których wyjaśniano program partii w Radzie Miejskiej. Mając na uwadze wynurzenia poszczególnych agitatorów, należy stwierdzić, że program tych trzech ugrupowań jest identyczny i streszcza się mniej więcej w następujących punktach: 1) stworzenie w Warszawie socjalistycznego Magistratu, 2) dopuszczenie Żydów do objęcia stanowisk w Magistracie i w instytucjach tegoż, 3) stworzenie szkół żargonowych [z jidysz] na koszt miasta dla dzieci robotników żydowskich, 4) stworzenie szkół zawodowych na koszt miasta dla dzieci robotników żydowskich, 4) stworzenie szkół zawodowych na koszt miasta dla żydowskiej młodzieży, 5) zaopatrzenie bezdomnej ludności żydowskiej na koszt miasta w odpowiednie mieszkania, 6) równouprawnienie języka żydowskiego w urzędach miejskich.
Warszawa, 30 kwietnia
Rafał Żebrowski, Dzieje Żydów w Polsce. Wybór tekstów źródłowych 1918–1939, Warszawa 1993.
Bolesna wieść o zgonie Józefa Piłsudskiego wywołała głęboką, szczerą żałobę w sercach wszystkich narodów Rzeczypospolitej Polskiej. Naród Polski stracił największego swego Syna, który w ciągu pokoleń nie miał sobie równego; Państwo Polskie osierocone zostało przez swego Twórcę i Budowniczego, który całą swą młodość strawił w nadludzkich wysiłkach i ofiarach dla jego odrodzenia i wyzwolenia, i do ostatniego tchnienia, jak wierny ojciec, czuwał nad jego dobrem. Mniejszości narodowe, a wśród nich i my, Żydzi, straciły przez zgon Piłsudskiego człowieka, w którym widziały wyobrażenie i ucieleśnienie najpiękniejszych polskich tradycji dziejowych tolerancji i walki o wolność Ludów. Ale i daleko poza granicami Państwa Polskiego zgon Oswobodziciela Polski obudzi serdeczne współczucie wśród tych, którzy mieli sposobność zapoznać się ze wspaniałym dziełem życiowym tego Człowieka, na miarę mitologicznych centaurów, który na barkach swych dźwigał cierpienia i troski milionów.
Warszawa, 13 maja
Rafał Żebrowski, Dzieje Żydów w Polsce. Wybór tekstów źródłowych 1918–1939, Warszawa 1993.
Donoszą nam z Koła nad Wartą, że zarząd tamtejszej ochotniczej straży pożarnej urządził dla miejscowej inteligencji „Wieczór sylwestrowy” w sali teatru miejskiego. Jakież było zdziwienie uczestników balu, gdy spotkali się tam z Żydami, którzy bez kontroli w wielkiej liczbie dostali się na salę. Żydostwo wzięło również udział w oficjalnej częście uroczystości.
Taniec figurowy, który miał stać się przyczyną bezpośredniego kontaktu towarzyskiego Polaków z Żydami, wywołał z polskiej strony energiczny protest. Na środku sali zebrała sie liczna grupa młodzieży, która uniemożliwiła normalny bieg zabawy.
Przerwano grę orkiestrze, a do zebranych przemówił akademik p. Paprocki w gorących słowach, nawołując obecnych Polaków do opuszczenia zabawy. Sala momentalnie opustoszała, przyczem — co warto zaznaczyć — za młodzieżą podążyli również nawet miejscowi dygnitarze „sanacyjni”.
Koło, nad Wartą, 31 grudnia 1933 / 1 stycznia 1934
„Gazeta Warszawska”, nr 8, z 8 stycznia 1934.
Żydzi są tylko konikiem ofiarnym. A zgraje paniczyków wykształconych, z nożami w rękach chcą tym sposobem, bez względu na narodowość – nie dopuścić do głosu elementu myślącego, chcą zniweczyć najmniejsze przejawy wolnej myśli twórczej. [...]
Żerują na nędznej naiwności [...].
Droga krwawej nienawiści nacjonalistycznej i mordów, mrożących krew w żyłach ludzi uczciwych, prowadzi do największych kataklizmów dziejowych – do wojen bratobójczych.
A ludzie uczciwi – powinni, muszą wszystkie swoje najdrobniejsze siły zjednoczyć i przeciwstawić się międzynarodowemu barbarzyństwu faszystowskiemu – powinni, muszą z głęboką wiarą oddać się pracy, która przyśpieszy nadejście nowego humanizmu.
Lwów, 17 grudnia
Rafał Żebrowski, Dzieje Żydów w Polsce. Wybór tekstów źródłowych 1918–1939, Warszawa 1993.
Imieniem najwyższej władzy duchowej żydostwa lwowskiego, a może i duchowieństwa żydowskiego z całej Polski, mam w tej chwili smutny obowiązek pożegnać na zawsze trzecią ofiarę eksterytorialności wszechnic w Polsce. Błp. Markus Landesberg podobnie, jak jego poprzednicy: Zellermajer i Proweller, zginął w okresie, gdy wszyscy obywatele bez różnicy narodowości i wyznania stanęli jednomyślnie do wspólnej pracy dla dobra Najjaśniejszej Rzeczypospolitej. Błp. Markus zginął w chwili, gdy cała młodzież ma się złączyć do wspólnego wysiłku, do wspólnych czynów, by ewentualnie jutro, ramię przy ramieniu zaglądnąć śmierci w oczy, by bronić wspólnych granic. Gdybym się w tej chwili miał uzbroić w największą wstrzemięźliwość – to jednak trudno by mi było w tej chwili ograniczyć się jedynie do tych ram duszpasterskich, wedle których przy smutnym obrzędzie pogrzebowym zajmujemy się samym zmarłym. Muszę zająć się także tym winowajcą, który ma na sumieniu ofiarę, ma na sumieniu syna spauperyzowanych rodziców, z Kresów, znad Zbrucza. Młode życie, które miało służyć Polsce, kto wie, czy nie lepiej niż winowajca, zostało brutalnie przekreślone. [...] A jeśli ten winowajca nie ma odwagi [...] jako morderca wziąć na siebie odpowiedzialności, to – trzeba to powiedzieć – mamy do czynienia z mordercą najgorszego kalibru i z tchórzem, który nie ma odwagi stanąć przed sądem i przyznać się do czynu.
Do młodzieży akademickiej zwracam się w tej chwili, by złożyła przysięgę, że i nadal nie odstąpi z wszechnic akademickich, że będzie nadal garnąć się po oświatę, nawet gdyby były dalsze ofiary.
Drogi przyjacielu, Markusie Landesberg! Padłeś jak żołnierz na posterunku. Może już w najbliższym czasie, w najbliższej przyszłości społeczeństwo polskie będzie się gremialnie odżegnywać od winowajców, którzy krew Twą niewinną przelali. Pragniemy tego z całego serca, pragniemy, aby zaświtała jutrzenka zgodnego współżycia, zgodnej współpracy dla dobra całego społeczeństwa i całej Rzeczypospolitej.
Lwów, ok. 6 maja
Rafał Żebrowski, Dzieje Żydów w Polsce. Wybór tekstów źródłowych 1918–1939, Warszawa 1993.
Politechnika lwowska jest od szeregu lat terenem niedopuszczalnej akcji prowadzonej przez ten sam element. Akcja ta nie spotkała się z należytą reakcją tak ze strony kompetentnych władz akad[emickich], jak i ze strony młodzieży. Bierność tych odpowiedzialnych czynników umożliwiła dokonanie tego, co się stało. Polska demokratyczna młodzież akademicka zdaje sobie sprawę, że żadne odezwy potępiające ani memoriały nie zapewnią bezpieczeństwa studentom w gmachu Politechniki. Grupa ludzi, pozbawiona wszelkich skrupułów, plami imię polskiego akademika.
Lwów, ok. 6 maja
Rafał Żebrowski, Dzieje Żydów w Polsce. Wybór tekstów źródłowych 1918–1939, Warszawa 1993.
Rząd Jego Królewskiej Mości Króla Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii, Rząd Francji i Rząd Polski zostały głęboko poruszone sprawozdaniami otrzymanymi o zbrodniach popełnionych przeciwko osobom i zamachach na mienie przez władze niemieckie i siły okupacyjne w Polsce. […]
Do prześladowań Polaków dołącza się okrutne traktowanie ludności żydowskiej.
To postępowanie władz niemieckich i sił okupacyjnych jest jaskrawym pogwałceniem praw wojny, a w szczególności Konwencji Haskiej, dotyczącej praw i zwyczajów wojny lądowej, i Rząd Jego Królewskiej Mości Króla Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii, Rząd Francji i Rząd Polski zwracając się do sumienia świata protestują formalnie i publicznie przeciwko działalności Rządu Niemieckiego i jego organów.
Stwierdzają ponownie odpowiedzialność Niemiec za te zbrodnie i są zdecydowane zapewnić odszkodowanie krzywd w ten sposób wyrządzonych ludności Polski.
Paryż, 17 kwietnia
Polacy–Żydzi 1939–1945. Wybór źródeł, oprac. Andrzej Krzysztof Kunert, Warszawa 2006.
Przemawiam w imieniu Rządu Polskiego.
Nie ulega żadnej wątpliwości, że wszyscy razem bez względu na narodowość, wyznanie oraz poglądy polityczne i społeczne, mamy w tej chwili jedno, jedyne pragnienie – pokonać wrogów, którzy najechali nasz kraj, zniszczyli nie tylko wolność, lecz i dobrobyt jego obywateli i gnębią ich w tak barbarzyński sposób, jakiego nie znają dzieje ludzkości. […]
Symbolem nienawiści najeźdźcy do Polski i jej obywateli to łaty, którymi oznacza się Żydów i Polaków dla poniżenia ich w oczach hitlerowskich tyranii. Dla nas owe łaty to zaszczytne wyróżnienie. Oznaczają one bowiem, że walczymy i cierpimy wspólnie za ideały, które są i pozostaną najszczytniejszymi w sercach i umysłach ludzkości.
Punktem wyjściowym obecnej, straszliwej wojny – to totalizm z jego barbarzyńską doktryną nienawiści narodowej i rasowej. […]
Walcząc z tą doktryną i ich wyznawcami, walczymy nie tylko o wyzwolenie własnej Ojczyzny, lecz również o wolność wszystkich gnębionych ludzi i narodów. […]
Żydzi jako obywatele polscy będą w wyzwolonej Polsce równi w obowiązkach i prawach ze społeczeństwem polskim. Będą mogli bez przeszkód rozwijać swoją kulturę, religię i obyczaje. Gwarantem tego będą nie tylko ustawy państwowe, ale także wspólne ofiary w dążeniu do wyzwolenia Polski i wspólne cierpienia w tym najtragiczniejszym okresie ucisku.
Walcząc w Armii Polskiej obok swych polskich towarzyszy broni Żydzi, obywatele polscy, zdobywają sobie i w ten sposób niezaprzeczalne prawa do spokojnej pracy, do dobrobytu i szczęścia w wyzwolonej Ojczyźnie, do której poprzez ofiary i cierpienia idziemy i na pewno dojdziemy.
Londyn, 3 listopada
Polacy–Żydzi 1939–1945. Wybór źródeł, oprac. Andrzej Krzysztof Kunert, Warszawa 2006.
Gotowi razem z żydostwem polskim w kraju i zagranicą do wszelkich ofiar i współpracy w każdej dziedzinie dla Rzeczypospolitej i Jej wyzwolenia, wierzymy niezachwianie razem z całym żydostwem polskim w zwycięstwo Aljantów nad wrogiem i w ponowne, rychłe, trwałe powstanie wolnej, niepodległej i silnej Polski, w której i żydostwo polskie znajdzie pełne równouprawnienie i szczęście.
Niech żyje Rzeczpospolita Polska!
Rząd Rzeczypospolitej pod Twoim, Panie Premierze i Wodzu Naczelny przewodem, kieruje wśród wyjątkowych warunków bohaterską walką orężną i pracą polityczną o wyzwolenie kraju i o odzyskanie trwałej niepodległości i Rzeczypospolitej i wolności Jej ludności. Z wszystkich sił i wszelkimi ofiarami popieramy i popierać będziemy wraz z całym żydostwem polskim w kraju i poza jego granicami, walkę tę i pracę Rządu Rzeczypospolitej. Wierzymy wiarą niezachwianą, że rychło nadejdzie dzień pełnego zwycięstwa W[wielkiej] Brytanii, Polski i Ich Aljantów. Polska walczy dziś nie tylko o Swoją wolność, ale i o wolność uciśnionych narodów, cywilizacji i demokracji. W tym gigantycznym, bezprzykładnym w dziejach ludzkości boju również cały naród żydowski toczy walkę na śmierć i życie – o honor swój, wolność i byt.
Międzystowarzyszeniowa Rada Żydostwa Polskiego w W[ielkiej] Brytanii złączona w cierpieniach i nadziejach z całym żydostwem polskim przesyła Rządowi Rzeczypospolitej z dzisiejszej Akademi[i] Uroczystej, odbytej w Londynie w dniu 3 listopada, w miesiącu Święta Niepodległości Rzeczypospolitej – wyrazy głębokiej wiary w wolność Narodu Polskiego, a z nim i w wolność, pełne równouprawnienie i możność rozwoju żydostwa polskiego w Niepodległej, Silnej, Odnowionej, Demokratycznej i Szczęśliwej Rzeczypospolitej.
Londyn, 3 listopada
Polacy–Żydzi 1939–1945. Wybór źródeł, oprac. Andrzej Krzysztof Kunert, Warszawa 2006.
Wiem, że wśród Żydów na świecie istnieje obawa, czy w Polsce wyzwolonej nie dojdzie do głosu antysemityzm. Jestem głęboko przekonany, że – nie. Naród polski cierpi obecnie na równi z ludnością żydowską w Polsce straszliwy ucisk i prześladowanie. Ludność polska i żydowska jest zjednoczona, jak nigdy, wspólnymi cierpieniami, wspólnym pragnieniem wyzwolenia i wspólną nienawiści a do wroga.
[…]
Czy w Polsce jest za dużo Żydów i czy będą oni musieli emigrować po wojnie z Polski?
Na to pytanie można odpowiedzieć: i tak i nie! W Polsce gospodarczego niedorozwoju jest Żydów za wiele, bo i setki tysięcy Polaków nie miało pracy i żyło w nędzy. Gdyby istniały kraje bez ograniczeń imigracyjnych – emigrowaliby z Polski dobrowolnie bez przymusu nie tylko Żydzi, lecz i Polacy, którzy nie znajdowali w kraju zatrudnienia i nie mieli zapewnionych środków egzystencji.
W Polsce, która będzie rozwijała swoją gospodarkę przemysłową i zmieniała swoją jednostronną strukturę kraju rolniczego na kraj odpowiednio uprzemysłowiony, znajdą wszyscy Polacy, Żydzi i Ukraińcy zatrudnienie. Zagadnienie emigracyjne w ogóle straci na aktualności. A nie zapominajmy, że wrócimy do Polski nie tylko zniszczonych wsi i miast, zrujnowanego przemysłu, ale i pozbawionej inteligencji. Dla odbudowy kraju będziemy potrzebowali zatem nie tylko dużo rąk ludzkich, ale i mózgów. Inżynier, lekarz, prawnik, uczony będzie Polsce potrzebny bez względu na to, czy jest Polakiem lub Żydem. […]
Wierzę, że w Polsce przyszłej, w Polsce rozwijającej się gospodarczo po linii interesów całego narodu nie będzie antysemityzmu ani uczuciowego ani gospodarczego.
[…]
Wszelki antysemityzm musi być potępiony nie tylko dlatego, że jest sprzeczny z uczuciami ludzkimi, że jest on niegodnym człowieka barbarzyństwem, że jest ideą nienawiści zamiast miłości, ale i dlatego, że uniemożliwia rozwiązanie harmonijnego współżycia Żydów z resztą społeczeństwa polskiego.
Londyn, 20 kwietnia
Polacy–Żydzi 1939–1945. Wybór źródeł, oprac. Andrzej Krzysztof Kunert, Warszawa 2006.
Od 22 miesięcy Polska walczy nieugięcie o swoją Niepodległość i Wolność. Nie skapitulowała ona ani na chwilę. Armia Polska na polach Francji, pod Narwikiem, na Bliskim Wschodzie, czynami bohaterskimi jej lotnictwa i marynarki, jako też pogotowiem bojowym armii lądowej w Wielkiej Brytanii stwierdza przed całym światem i symbolizuje wraz z Rządem Rzeczypospolitej niezłomną swoją wolę do dalszej walki o zwycięstwo razem z Wielką Brytanią i jej aliantami.
We wszystkich wysiłkach i walkach zbrojnych Rzeczypospolitej Żydzi polscy brali i biorą udział, spełniając patriotycznie swój naturalny obowiązek obywatelski.
Obecnie Rząd nasz i Naczelne Dowództwo przystępuje do powiększenia kadr Polski walczącej także poza granicami Wielkiej Brytanii. Obywatele polscy bez różnicy na wyznanie i narodowość ocenią z pewnością należycie wagę tego wysiłku i Żydzi polscy, gdziekolwiek się znajdują, czynem stwierdzą swą współtroskę i swą współodpowiedzialność za los i przyszłość Rzeczypospolitej, której będą w pełni równouprawnionymi obywatelami.
Żydostwo jako całość stoi po stronie walczących Demokracji. Jego los i przyszłość jest częścią gigantycznej walki, którą obecnie Demokracje staczają przeciwko zalewowi barbarzyństwa i gwałtu. Walka Polski o wolność jest i naszą walką Żydów polskich. […]
Jako zastępca żydostwa polskiego w Radzie Narodowej RP zwracam się do Was, Żydzi polscy, gdziekolwiek się znajdujecie, z tym apelem, przekonany do głębi, iż wszelkie wysiłki Naczelnego Dowództwa Armii Polskiej o Jej powiększenie i umocnienie znajdą w Was naturalne, gorące poparcie dla wspólnego zwycięstwa.
Windsor, Kanada, 17 sierpnia
Polacy–Żydzi 1939–1945. Wybór źródeł, oprac. Andrzej Krzysztof Kunert, Warszawa 2006.
§4 b)
(1) Żydzi, którzy bez upoważnienia opuszczają wyznaczoną im dzielnicę, podlegają karze śmierci. Tej samej karze podlegają osoby, które takim żydom [sic!] świadomie dają kryjówkę.
(2) Podżegacze i pomocnicy podlegają tej samej karze jak sprawca, czyn usiłowany karany będzie jak czyn dokonany. W lżejszych wypadkach można orzec ciężkie więzienie lub więzienie.
(3) Zawyrokowanie następuje przez Sądy Specjalne.
Warszawa, 15 października
Polacy–Żydzi 1939–1945. Wybór źródeł, oprac. Andrzej Krzysztof Kunert, Warszawa 2006.
Na zupełnie nowych podstawach będą w wyzwolonej Polsce zbudowane stosunki pomiędzy Żydami i nie-Żydami. Polska zagwarantuje wszystkim swym obywatelom – a więc i Żydom – całkowitą równość wobec prawa.
Psychiczne i społeczne zmiany, jakie zachodzą w Polsce dzisiejszej, dają najlepszą gwarancję, że te zapowiedzi staną się prawdą życia wyzwolonej Polski. Polskie siły demokratyczne zawsze walczyły przeciwko polityce narodowościowych i rasowych prześladowań.
Żydzi polscy stworzyli własną literaturę, szkołę i prasę. Zostanie w pełni uznane prawo Żydów do posiadania i rozwijania własnej kultury. System autonomii kulturalnej zdaje się być najlepszą metodą urzeczywistnienia pełnego i nieskrępowanego rozwoju życia kulturalnego.
Powstaje często pytanie, czy Żydzi, którzy obecnie nie znajdują się w Polsce, będą mogli powrócić do Polski. Nie może być żadnej wątpliwości co do tego, że każdy obywatel polski, niezależnie od jego wyznania czy narodowości, będzie miał swobodę powrotu do ojczyzny. Rząd Polski jasno określił swe stanowisko – w sprawie obywateli w przyszłej Polsce. Gwarancje konstytucyjne równych praw i równych obowiązków z góry wyłączają możliwość jakichkolwiek wyjątków. Żyd polski, podobnie jak każdy inny obywatel polski, będzie mógł do Polski powrócić.
Dziś gdy Polska jest pod jarzmem hitlerowskim, Rząd Polski nie ma praktycznie możliwości wpływania na polityczne, gospodarcze i kulturalne stosunki w Polsce. Jednakże nawet dziś robi on wszystko, co jest w jego mocy, by naprawić dawne krzywdy, wymierzone przeciwko niektórym obywatelom. Jedną z takich krzywd było rozporządzenie przedwojenne Rządu Polskiego, pozbawiające praw obywatelskich osoby, które dłuższy czas przebywały za granicą i nie utrzymywały kontaktu z krajem. Ten krzywdzący dekret został już odwołany przez obecny Rząd Polski.
Demokratyczna Polska wyzwolona spod jarzma hitlerowskiego, stanie się dla Żydów polskich, podobnie, jak dla wszystkich innych mniejszości narodowych, gwarantem swobód i praw obywatelskich, da im możliwość twórczej działalności dla ich własnego dobra, dla dobra Polski i całej ludzkości.
Londyn, 14 grudnia
Polacy–Żydzi 1939–1945. Wybór źródeł, oprac. Andrzej Krzysztof Kunert, Warszawa 2006.
Dzień w dzień, co godzina, tylko o Was, Bracia i Siostry, myślimy. Nie możemy Wam pomóc, jakbyśmy tego pragnęli, ale czuwamy nad tym, aby straszliwa ofiara Waszych cierpień na ołtarzu Polski Walczącej i naszego Narodu nie została zapomnianą we właściwej chwili.
Wiedzcie o tym, że tu w W[wielkiej] Brytanii, w Ameryce, w Palestynie i wszędzie, gdzie żyją polscy Żydzi, bezustannie myślimy o Waszym losie.
Jutro wieczorem razem z milionami Żydów na świecie, biorącymi czynny udział w wielkim zmaganiu się świata przeciwko wrażym siłom barbarzyństwa, jutro wieczorem razem odmawiać będziemy z Hagady naszej modlitwę, stanowiącą zarazem wspaniałą tajemnicę naszych dziejów. […]
I ta cudowna prawda naszych dziejów sprawdzi się i teraz. Wasza wielka ofiara, Wasz czyn ocali w końcu nas wszystkich:
Żydzi polscy w Kraju i w Rosji! Żydostwo polskie z całego świata przesyła Wam dziś nasze stare pozdrowienie: Szalom Hisku Wyimcu. Pokój Wam! Bądźcie silni! Poprzez cierpienia i walkę drogę torujecie do zwycięstwa!
Londyn, 31 marca
Polacy–Żydzi 1939–1945. Wybór źródeł, oprac. Andrzej Krzysztof Kunert, Warszawa 2006.
Istniejące w Polsce bolączki życia żydowskiego – wywołane zresztą przez politykę reakcji – mogą i powinny być usunięte wyłącznie na płaszczyźnie równego traktowania wszystkich obywateli kraju. Rozwiązanie kwestii żydowskiej możliwe jest w ogóle tylko na terenie i w obrębie krajów, w których Żydzi dziś żyją, pracują i walczą. Wychodząc z tej ogólnej, podstawowej zasady, postulaty nasze w sprawie żydowskiej w Polsce są następujące:
1. Pełne, faktyczne równouprawnienie ludności żydowskiej na wszystkich polach politycznego, społecznego, gospodarczego i kulturalnego życia.
2. Zapewnienie ludności żydowskiej możności swobodnego rozwoju narodowego przez wprowadzenie autonomii narodowo-kulturalnej, uznania języka żydowskiego przez państwo i prawa posługiwania się nim w instytucjach prawno publicznych.
3. Wykorzenienie antysemityzmu zarówno z polityki państwowej, jak i całego życia publicznego; agitacja, propaganda i wychowanie w duchu antysemickim winny być traktowane jako przestępstwo.
W wolności i równości wszystkich krajów i ludów widzimy jedyną rękojmię wolności i równości także ludności żydowskiej – zarówno w Polsce, jak i we wszystkich innych rajach Europy i całego świata.
Londyn, 1 czerwca
Polacy–Żydzi 1939–1945. Wybór źródeł, oprac. Andrzej Krzysztof Kunert, Warszawa 2006.
W imieniu żydowskich mas ludowych polskich wyrażam hołd i uznanie dla naszych Sił Zbrojnych i dla ich świetnego wkładu do wojny z ciemiężcą Polski i wrogiem całej ludzkości. […]
Żydowskie masy ludowe usłuchały głosu Ojczyzny, wołającej je do broni na równi z innymi, widząc w nim powrót do dumnych tradycji bojowników o wolność Polski, wolność i równość Rzeczypospolitej. Gdy opór Sił Zbrojnych Polskich został przełamany przez przeważające siły wroga, a Kraj nasz został okupowany, żydowskie masy ludowe w Polsce, powitały wraz z całą ludnością powstanie armii polskiej zagranicą, celem kontynuowania naszego wysiłku w wojnie wraz z wszystkimi narodami i państwami demokratycznemi.
Polska zgwałcona i cała jej ludność cierpiąca nieprzerwanie wierzy w zwycięstwo Sprzymierzonych, żyje nadzieją, że Państwo Polskie powstanie na nowo, świetne i wolne. Wierzy, że Polskie Siły Zbrojne przez udział swój przyczynią się również do odbudowania nowej Polski, Polski odrodzonej, bez przywilejów, bez krzywd, Polski opartej o ustrój istotnej równości i sprawiedliwości dla wszystkich Jej obywateli.
Londyn, 14 sierpnia
Polacy–Żydzi 1939–1945. Wybór źródeł, oprac. Andrzej Krzysztof Kunert, Warszawa 2006.
Obok tragedii przeżywanej przez społeczeństwo polskie dziesiątkowane przez wroga trwa na naszych ziemiach od roku blisko potworna planowa rzeź Żydów.
Masowy ten mord nie znajduje przykładu w dziejach świata, bledną przy nim wszystkie znane z historii okrucieństwa.
Niemowlęta, dzieci, młodzież, dorośli, starcy, kaleki, chorzy, zdrowi, mężczyźni, kobiety, żydzi-katolicy [sic!], żydzi-wyznania mojżeszowego [sic!] – bez żadnej przyczyny innej, niż przynależność do narodu żydowskiego, są bezlitośnie mordowani, truci gazami, zakopywani żywcem, strącani z pięter na bruk – przed śmiercią przechodząc dodatkową mękę powolnego konania, piekło poniewierki, udręki, cynicznego pastwienia się katów.
Liczba ofiar zabitych w ten sposób przewyższa milion i wzrasta z każdym dniem.
Nie mogąc czynnie temu przeciwdziałać, Kierownictwo Walki Cywilnej w imieniu całego społeczeństwa polskiego protestuje przeciw zbrodni dokonanej na Żydach.
W tym proteście łączą się wszystkie polskie ugrupowania polityczne i społeczne.
Podobnie jak w sprawie ofiar polskich, odpowiedzialność fizyczna za te zbrodnie spadnie na katów i ich wspólników.
Warszawa, 16 września
Polacy–Żydzi 1939–1945. Wybór źródeł, oprac. Andrzej Krzysztof Kunert, Warszawa 2006.
Zabieram głos, by w imieniu Rządu polskiego dać wobec tej potężnej manifestacji świadectwo tragicznej prawdzie. Składają się na nią masowe, bezwzględne i eksterminacyjne prześladowania Żydów w Polsce. Pomiędzy tymi ostatnimi znajdują się obywatele polscy i Żydzi ze wszystkich krajów okupowanych przez Niemcy spędzani kolejno do ghet: warszawskiego, łódzkiego, krakowskiego, lubelskiego, lwowskiego i wileńskiego. Gnani następnie dalej na wschód, w warunkach najokropniejszych, traktowani o wiele gorzej niż stada bydła, są wycinani dziesiątkami tysięcy w pień. Nawet nauka niemiecka jest dzisiaj na usługach katów hitlerowskich, wynajdując dla nich nowe ulepszone metody masowego mordowania ludzi. […]
Dzisiejsza wspaniała manifestacja, podjęta nie tylko w obronie Żydów, ale i w obronie plugawionych codziennie przez Hitlera zasad moralności i uczciwości chrześcijańskiej, jest dla nas dowodem oczywistym, że Niemcy, które i tym razem nie uniknęły błędów psychologicznych, mają przeciwko sobie cały świat cywilizowany.
Jako Szef Rządu oświadczam Żydom Polskim, że na równi z wszystkimi obywatelami polskimi korzystać będą w pełni z dobrodziejstw zwycięstwa narodów sprzymierzonych.
Jako żołnierz ostrzegam oprawców niemieckich, że nie minie ich zasłużona kara za popełniane przez nich masowo zbrodnie, przede wszystkim w naszym Kraju, który był i jest głównym ośrodkiem oporu przeciw germańskiemu barbarzyństwu.
Londyn, 29 października
Polacy–Żydzi 1939–1945. Wybór źródeł, oprac. Andrzej Krzysztof Kunert, Warszawa 2006.
Dyspozycja Hitlera, że rok 1942 musi być rokiem wykończenia co najmniej połowy Żydów polskich, jest wykonywana z całą bezwzględnością i barbarzyństwem, jakiego nie znają dzieje świata. Znają Panowie szczegóły, więc nie będę ich powtarzał. […] Masowe mordy odbywają się w całym Kraju, zgładza się Żydów polskich łącznie z Żydami innych krajów okupowanych, przywiezionych na teren Polski.
Idzie z Kraju protest gwałtowny przeciw mordom i grabieży. Towarzyszy protestowi współczucie i krzyk bezsiły własnej wobec tego, co się dzieje. Polacy tam w Kraju zdają sobie poza tym także w pełni sprawę z tego, jak to mówią raporty, że przyspieszone tempo mordu, obowiązujące dziś w stosunku do Żydów, jutro obowiązywać będzie w stosunku do reszty pozostałych.
[…] Rząd Polski staje w obronie wszystkich swych obywateli bez względu na wyznanie i na narodowość, i czyni to w imię tak interesów państwowych, jak w imie uczuć ludzkich i zasad chrześcijańskich. Łączą się z nim Polacy w Kraju i na obczyźnie.
Na zjeździe Rady Polonii w Buffalo w Ameryce na wniosek K. Szubińskiego uchwalono protest przeciw gettom i bestialskim prześladowaniom Żydów w Polsce.
Takie jest stanowisko Polaków!
Dlatego pragnę również przy tej sposobności przestrzec te nieliczne organy prasy żydowskiej, inspirowane z pewnością przez wrogów Polski, które na tle wspólnej tragedii nie mogą się powstrzymać od rozgrywek z Polakami, próbując ich postawić na równi z nazistami.
Nikt z Polaków nie rzuca kamieniem na Radę Żydowską miasta Warszawy, na policję żydowską, którą zbiry hitlerowskie używają na swoją hańbę do pomocy w tępieniu ludności żydowskiej. Jaskrawym protestem była ofiarna śmierć Czerniakowa.
Mamy przeto prawo żądać od tych nielicznych Żydów na terenie światowym, by nie rozpuszczali wieści nieprawdziwych, szkodzących Polsce w tym momencie, gdy nieprzyjaciel morduje tak Polaków, jak i Żydów, postanowił wytępić jednych, jak i drugich, stosując tylko wobec jednych – ze względu na mniejszą liczbę – przyspieszone tempo zniszczenia.
Oby protest Rządu i protest Rady Narodowej reprezentującej wszystkie odłamy narodu polskiego wstrząsnął sumieniem świata, oby trafił wszędzie tam, gdzie ważą się decyzje, przyspieszające działania wojenne, by wołał o intensywniejsze ratowanie ludzi jeszcze żyjących, by po stronie alianckiej wzmocnił pragnienie kary za zbrodnie, przestrzegając zbirów, że pilnie śledzeni i rejestrowani, nie ujdą zasłużonej kary i rychło twardą rękę na swych grzbietach odczują.
Londyn, 27 listopada
Polacy–Żydzi 1939–1945. Wybór źródeł, oprac. Andrzej Krzysztof Kunert, Warszawa 2006.
Bestialski okupant od pierwszej chwili zajęcia ziem Rzeczypospolitej poddał straszliwej eksterminacji Naród Polski, niszcząc wszystkie jego warstwy do tego stopnia, iż w tej chwili ludność polska liczebnie zmniejszona została przez okupanta o kilka milionów. Obecnie osiągnął okupant szczyt swego wyuzdania i morderczości masowymi i zorganizowanymi mordami w Polsce setek tysięcy Żydów nie tylko obywateli polskich, ale także w tym celu szczególnie z innych krajów zwożonych do Polski. Zbir niemiecki wysyła na śmierć setki tysięcy mężczyzn, kobiet, starców i dzieci według planu. Celem jego jest wyniszczenie Narodu Polskiego i zupełne wytępienie Żydów w Polsce do końca bieżącego roku. W wykonaniu tego planu posługuje się Adolf Hitler i jego siepacze najstraszliwszymi środkami tortur.
[…]
W obliczu ostatniej, bezprzykładnej w historii ludzkości fali krew mrożących zbrodni niemieckich, popełnianych na Narodzie Polskim ze szczególnym bestialstwem na ludności żydowskiej w Polsce – Rada Narodowa RP podnosi ponownie głośny protest i oskarżenie wobec całego świata cywilizowanego.
Rada Narodowa RP uroczyście oświadcza:
Rada Narodowa RP zwraca się do wszystkich Narodów Alianckich, do wszystkich narodów cierpiących dziś wraz z Narodem Polskim pod knutem niemieckim, by wspólnymi siłami podjęły natychmiast akcję przeciw temu podeptaniu i zbeszczeszczeniu moralności zasad ludzkości przeciw eksterminacji Narodu Polskiego i Narodów, której najpotworniejszym wyrazem są ostatnie masowe mordy popełniane na Żydach w Polsce i w całej przez Hitlera gnębionej Europie.
Londyn, 27 listopada
Polacy–Żydzi 1939–1945. Wybór źródeł, oprac. Andrzej Krzysztof Kunert, Warszawa 2006.
Uchodźstwo polskie w Tel Awiwie, zebranie w dniu 5 grudnia 1942 na zgromadzeniu w Świetlicy Polskiej, zwołanym z inicjatywy Polskiego Klubu Demokratycznego w Palestynie, wstrząśnięte wiadomościami o masowych mordach Żydów w Polsce:
1) łączy się z narodem polskim w Kraju, Radą Nar., Rządem RP i Polonią amerykańską w jak najostrzejszym potępieniu zbrodni popełnianych przez Niemców w Polsce.
2) wyraża najgłębsze współczucie rodzinom niewinnych ofiar bestialskich mordów niemieckich.
3) zapewnia społeczeństwo żydowskie, że zbrodniarzom niemieckim i ich pomocnikom wymierzona zostanie zasłużona kara.
4) zwraca się do rządu RP z prośbą, aby Rząd nasz przedstawił Rządom alianckim konieczność bezzwłocznego stosowania retorsji wobec obywateli niemieckich przebywających na terenach państw alianckich.
5) wyraża przekonanie, że tylko natychmiastowe zagrożenie, że za każdego straconego obywatela polskiego poniesie śmierć dwóch Niemców przebywających na terenach państw alianckich – powstrzymać może falę masowych mordów w Polsce.
Tel Awiw, 5 grudnia
Polacy–Żydzi 1939–1945. Wybór źródeł, oprac. Andrzej Krzysztof Kunert, Warszawa 2006.
3. Najnowsze raporty przedstawiają straszliwy obraz sytuacji, do jakiej doprowadzeni zostali Żydzi w Polsce. Nowe metody masowego mordu stosowane w ciągu ostatnich kilku miesięcy potwierdzają fakt, że władze niemieckie z całą świadomością dążą do całkowitej eksterminacji ludności żydowskiej w Polsce i wielu tysięcy Żydów, których władze niemieckie deportowały z Europy zachodniej i środkowej i z samej Rzeszy do Polski.
[…]
19. Jest rzeczą niemożliwą ustalenie dokładnej liczby Żydów, którzy zostali wytępieni w Polsce od czasu okupacji Kraju przez zbrojne siły Rzeszy niemieckiej. Ale wszystkie raporty podają zgodnie, iż pełna liczba wymordowanych sięga wielu setek tysięcy niewinnych ofiar, mężczyzn, kobiet i dzieci, oraz że z 3 130 000 Żydów w Polsce przed wojną, przeszło trzecia część wyginęła w ciągu ostatnich trzech lat.
20. Ludność polska, która sama znosi najstraszliwsze prześladowania i spośród której wiele milionów osób zostało deportowanych do Rzeszy na niewolnicze roboty lub wysiedlonych ze swych domów i ziemi, pozbawiona tak wielu przywódców, którzy zostali okrutnie wymordowani przez Niemców, stale wyrażała poprzez swe organizacje podziemne, oburzenie i współczucie wobec straszliwego losu, który spotyka ich współobywateli – Żydów. Rząd polski posiada informacje o pomocy, jakiej ludność polska udziela Żydom. Ze zrozumiałych przyczyn żadne szczegóły tej działalności nie mogą być obecnie ogłoszone.
21. Rząd Polski – jako przedstawiciel legalnej władzy na obszarach, na których Niemcy stosują systematyczne tępienie obywateli polskich i obywateli pochodzenia żydowskiego wielu innych narodowości, uważa za swój obowiązek zwrócenie się do Rządów Narodów Zjednoczonych w szczerym przekonaniu, że władze te podzielą pogląd Rządu Polskiego co do konieczności nie tylko potępienia zbrodni popełnianych przez Niemców i ukarania zbrodniarzy, ale również co do znalezienia środków, dających zapewnienie, iż Niemcom zostanie skutecznie uniemożliwione stosowanie w dalszym ciągu ich metod masowego mordu.
Londyn, 10 grudnia
Polacy–Żydzi 1939–1945. Wybór źródeł, oprac. Andrzej Krzysztof Kunert, Warszawa 2006.
Rząd Polski otrzymuje niemal codziennie raporty o nieopisanych prześladowaniach niemieckich w stosunku do ludności polskiej. Z tych źródeł Rząd uzyskał ostatnio potwierdzenie okropnych mordów dokonywanych przez Niemców na Żydach w Polsce. Straszliwe te zbrodnie popełniane są nie tylko na Żydach polskich, ale również na licznych rzeszach Żydów z innych krajów, których Niemcy wysiedlają do Polski celem ich wytępienia. Rząd Polski i Naród Polski potępili już z najgłębszym oburzeniem te masowe mordy popełniane na ziemiach polskich przez niemieckie władze okupacyjne.
Poruszony do głębi tymi potwornymi wiadomościami spieszę przesłać Panu jako najwybitniejszemu przedstawicielowi żydowskiej idei narodowej wyrazy mojego serdecznego współczucia z powodu mąk zadawanych przez niemieckich barbarzyńców narodowi żydowskiemu.
Pragnę zapewnić Pana, iż Rząd Polski niewzruszenie trwa w swym postanowieniu wymierzenia nieludzkim złoczyńcom kary odpowiadającej ich straszliwym zbrodniom.
Londyn, 17 grudnia
Polacy–Żydzi 1939–1945. Wybór źródeł, oprac. Andrzej Krzysztof Kunert, Warszawa 2006.
Wojna rzuciła na waszą ziemię większą część Polaków. Jedni z nich to uchodźcy cywilni, drudzy to w mundurach żołnierze wojska polskiego. Jedni i drudzy zaznali waszej gościnności i wynieśli przekonanie, że Żydzi potrafią być gościnnymi gospodarzami. Dzięki temu niewątpliwie zacieśnią się więzy między Żydami i Polakami. A dla Polaków wynika stąd piękne doświadczenie.
Patrząc na to, jak budujecie swój kraj, mogę dać świadectwo zdolności narodowych Żydów do pracy produkcyjnej, konstrukcyjnej, do pracy pełnej zapału, którą pełnicie wszyscy celem odbudowania waszej Ojczyzny. Cierpimy razem w niewoli Niemiec hitlerowskich, toteż razem żywimy nadzieje lepszej przyszłości, razem marzymy o odbudowie przyszłego świata. […]
W tej wojnie, która się toczy, pierwszym zadaniem jest zniszczenie wroga. Potem musimy żądać pełnej odpowiedzialności zbrodniarzy za zbrodnie popełnione na narodzie polskim, jak i na żydowskim. W tej sprawie oczywistą koniecznością jest współpraca Żydów i Polaków w każdym kraju, każdym mieście, każdym narodzie i w każdym języku. W sprawie tego, co rząd polski może zrobić dla waszych problemów ogólnonarodowych, oczekujemy od was sprecyzowanych dezyderatów i stanowiska. Naszym wspólnym celem jest budowa nowego świata, gdzie zostaną spełnione ideały tak bardzo podeptane przez wojnę: ideały prawa, ludzkości, tolerancji, równouprawnienia, współpracy i braterstwa.
Tel Awiw, 26 stycznia
Polacy–Żydzi 1939–1945. Wybór źródeł, oprac. Andrzej Krzysztof Kunert, Warszawa 2006.
Społeczeństwo polskie, mimo iż samo jest ofiarą okropnego terroru ze zgrozą i głębokim współczuciem patrzy na mordowanie przez Niemców resztek ludności żydowskiej w Polsce. Założyło ono przeciwko tej zbrodni protest, który doszedł do wiadomości całego wolnego świata, zaś żydom [sic!], którzy zbiegli z ghetta lub obozów kaźni udzieliło tak wydatnej pomocy, że okupant opublikował zarządzenie, grożące śmiercią tym Polakom, którzy pomagają ukrywającym się żydom [sic!]. Niemniej znalazły się jednostki wyzute ze czci i sumienia, rekrutujące się ze świata przestępczego, które stworzyły sobie nowe źródło występnego dochodu przez szantażowanie Polaków ukrywających żydów i żydów [sic!] samych.
K.W.C. ostrzega, że tego rodzaju wypadki szantażu są rejestrowane i będą karane z całą surowością prawa w miarę możności już obecnie, a w każdym razie w przyszłości.
Warszawa, 11 marca
Polacy–Żydzi 1939–1945. Wybór źródeł, oprac. Andrzej Krzysztof Kunert, Warszawa 2006.
Społeczeństwo polskie […] ze zgrozą i głębokim współczuciem patrzy na mordowanie przez Niemców resztek ludności żydowskiej w Polsce. Założyło ono przeciwko tej zbrodni protest, który doszedł do wiadomości całego wolnego świata, zaś Żydom, którzy zbiegli z getta lub z obozów kaźni, udzieliło tak wydatnej pomocy, że okupant opublikował zarządzenie grożące śmiercią tym Polakom, którzy pomagają ukrywającym się Żydom.
Niemniej znalazły się jednostki wyzute ze czci i sumienia […], które stworzyły sobie nowe źródło dochodu przez szantażowanie Polaków ukrywających Żydów i Żydów samych. KWC ostrzega, że tego rodzaju wypadki szantażu są rejestrowane i będą karane z całą surowością prawa.
Warszawa, 18 marca
„Biuletyn Informacyjny”, nr 11, 18 marca 1943.
Polacy, Obywatele, Żołnierze Wolności,
Wśród huku armat, z których armia niemiecka wali do naszych domów, do mieszkań naszych matek, dzieci i żon;
Wśród turkotu karabinów maszynowych, które zdobywamy w walce na tchórzliwych żandarmach i SS-owcach;
Wśród dymu pożarów i kurzu krwi mordowanego ghetta Warszawy – my – więźniowie ghetta – ślemy Wam bratnie, serdeczne pozdrowienia. Wiemy, że w serdecznym bólu i łzach współczucia, że z podziwem i trwogą o wynik tej walki przyglądacie się wojnie, jaką od wielu dni toczymy z okrutnym okupantem.
Lecz wiedzcie także, że każdy próg ghetta jak dotychczas, tak i nadal będzie twierdzą; że może wszyscy zginiemy w walce, lecz nie poddamy się; że dyszymy jak i Wy żądzą odwetu i kary za wszystkie zbrodnie wspólnego wroga.
Toczy się walka o Waszą i naszą Wolność.
O Wasz i nasz – ludzki, społeczny, narodowy – honor i godność.
Pomścimy zbrodnie Oświęcimia, Treblinek, Bełżca, Majdanka.
Niech żyje braterstwo broni i krwi Walczącej Polski!
Niech żyje Wolność!
Śmierć katom i oprawcom!
Niech żyje walka na śmierć i życie z okupantem!
Warszawa, 23 kwietnia
Polacy–Żydzi 1939–1945. Wybór źródeł, oprac. Andrzej Krzysztof Kunert, Warszawa 2006.
Żydzi polscy w W[wielkiej] Brytanii zgromadzeni w dniu Święta Narodowego Trzeciego Maja pragną skorzystać z tej okazji dla wyrażenia swej niezłomnej wiary w zwycięstwo świętej sprawy Polski i w przyszłość wielkiej demokratycznej Rzeczpospolitej. Świadomi powag chwili pragniemy zapewnić Premiera, że Żydzi polscy z największym zainteresowaniem śledzą posunięcia Jego Rządu w obronie sprawy polskiej i mocno wierzą, że będą one uwieńczone powodzeniem.
Londyn, 3 maja
Polacy–Żydzi 1939–1945. Wybór źródeł, oprac. Andrzej Krzysztof Kunert, Warszawa 2006.
Stoimy już wobec ponurego bilansu antyżydowskiej akcji niemieckiej. Według naszego szacunku ilość Żydów pozostałych przy życiu w gettach i zużywanych do robót różnego rodzaju nie przekracza chyba kilkuset tysięcy. Poza gettem ukrywają się przeważnie Polacy pochodzenia żydowskiego, całkowicie zasymilowani, bowiem jest to najważniejszym warunkiem zmieszania się z ludnością i ukrycia. Niemcy rozstrzeliwują złapane jednostki, rozstrzeliwując jednocześnie i Polaków udzielających im schronienia. Tych ludzi może być kilkanaście tysięcy. Po bohaterskiej obronie w getcie warszawskim w masach wyrósł szacunek do ludności żydowskiej. Ani dla Żydów, ani dla nas niezrozumiała jest obojętność wobec faktu wymordowania na oczach świata co najmniej 3 milionów Żydów. W każdym razie stanowisko polskie, obstające przy całkowitym równouprawnieniu, dało nam w tych sprawach silną podstawę moralną. Niemcy usiłują wszelkimi sposobami wciągnąć chociażby część ludności polskiej do akcji antyżydowskiej, co byłoby kiedyś wspaniałym argumentem propagandowym: dalsze więc podkreślanie przez Rząd pomocy prześladowanym Żydom jest rzeczą konieczną.
Warszawa, 20 czerwca
Polacy–Żydzi 1939–1945. Wybór źródeł, oprac. Andrzej Krzysztof Kunert, Warszawa 2006.
Do głębi wstrząśnięci wiadomością o tragicznej śmierci śp. Generała Władysława Sikorskiego, Premiera i Naczelnego Wodza, przesyłamy wyrazy gorącego współczucia. Śmierć ta jest olbrzymią stratą dla Sprawy Polskiej. Wierzymy jednak, że zjednoczona i niezłomna wola wszystkich obywateli polskich kontynuowania walki o odbudowę Niepodległości Rzeczypospolitej, doprowadzi do pełnej realizacji wzniosłych ideałów wolności, którym śp. Generał Sikorski poświęcił swoje życie.
Tel Awiw, 6 lipca
Polacy–Żydzi 1939–1945. Wybór źródeł, oprac. Andrzej Krzysztof Kunert, Warszawa 2006.
Od kilku dni do uszu naszych dociera huk detonacji. Początkowo nie orientowaliśmy się, skąd on pochodzi, i co oznacza. Nie ulegało wątpliwości, że nie są to salwy armatnie. Okazało się, że były to wybuchy dynamitu, burzące spalone domy w dzielnicy żydowskiej. [...] dowiedziałem się dzisiaj, od osoby miarodajnej, że przy burzeniu domów w getcie pracują francuscy Żydzi. Osoba, która mnie o tym informowała, była świadkiem, jak jeden z tych Żydów zamiatał ulicę przylegającą do polskiej dzielnicy. Ledwo trzymał się na nogach. Miało się wrażenie, że to nie on, a miotła jego trzyma. Ubrany był w płócienny, aresztancki strój. Trząsł się jak w febrze i nie mógł opanować drżenia ust, aby coś powiedzieć. Widok był przerażający. Podobnie wyglądała reszta Żydów zajęta przy rozbiórce domów.
Warszawa, 30 lipca
Leon Guz, Targowa 64. Dziennik 27 I 1943–11 IX 1944, Warszawa 1990.
Dzień nam się dłuży. Nie mamy nic do roboty. Przerwaliśmy zajęcia przy lepieniu torebek papierowych, ponieważ firma, dla której pracowaliśmy, nie ma surowca. Ma się w ciągu najbliższych tygodni zmienić i wówczas będziemy mieli pełne ręce roboty.
Tymczasem panuje u nas nastrój oczekiwania na żydowski Nowy Rok, który wypada we wrześniu. Dokładnej daty nie znamy. Pokładamy w nim dużą nadzieję, że przyniesie nam wreszcie wyzwolenie z tego koszmaru.
Warszawa, 26 sierpnia
Leon Guz, Targowa 64. Dziennik 27 I 1943–11 IX 1944, Warszawa 1990.
Bezpośrednia przyczyna, która rzekomo skłoniła rząd sowiecki do zerwania stosunków dyplomatycznych z Polską, faktycznie przestała istnieć. Rząd polski więcej nie podtrzymuje swego apelu do Czerwonego Krzyża o zamordowanych oficerach polskich.
Nie bacząc na to, ze strony rządu sowieckiego nie tylko nie nastąpiło polepszenie stosunków z Polską, lecz, odwrotnie, zaostrzenie, co znalazło swój wyraz szczególnie w utworzeniu na terenie Rosji Sowieckiej własnych, od Sowietów zależnych rzekomo polskich instytucji, a nawet własnej „polskiej” dywizji wojskowej w ramach armii sowieckiej. Te kroki rządu sowieckiego mogą, bez wątpienia, stać się niebezpieczeństwem dla samodzielnej egzystencji naszego kraju.
Sprawa granic wschodnich Polski winna być odłożona do końca wojny. Aneksja wschodniej części Polski, która została przeprowadzona w oparciu o pakt między Rosją Sowiecką i hitlerowskimi Niemcami, oraz plebiscyty, które później zostały przeprowadzone na tych terenach zdobytych za zgodą Niemiec, nie mogą być uznane za ważne. Jeśli, po wojnie, nie będzie można znaleźć rozwiązania dla zagadnienia granicy polsko-sowieckiej w zgodzie z bezpośrednio zainteresowanymi stronami – powinno zgodnie z prawem samostanowienia narodów rozstrzygnąć głosowanie. Wierzymy, że Polska, w której wszyscy obywatele będą się czuli, jako pełni i równo[u]prawnieni współgospodarze państwa, i gdzie wszyscy będą korzystali z pełnych praw swobodnego narodowego rozwoju – taka Polska przyciągnie i zachowa wszystkie mniejszości narodowe naszego kraju.
W obliczu poważnej międzynarodowej sytuacji, która powstała wskutek zatargu rosyjsko-polskiego, uważa Amerykańska Delegacja „Bundu” w Polsce za swój obowiązek stwierdzić:
1) Prawa Polski do rzeczywiście niepodległej i samodzielnej egzystencji państwowej jest i musi pozostać bezsprzeczne.
2) Każdy zamach na wolność i niezależność Polski jest niebezpieczeństwem dla wolności i przyszłości powojennej Europy i stanowi poważną przeszkodę dla europejskiego ruchu robotniczego na drodze do realizacji jego wielkich zadań historycznych.
3) Dobrosąsiedzkie stosunki między Rosją i Polską, które „Bund” zawsze popierał, są teraz i będą po wojnie ważniejsze, niż kiedykolwiek. Takie dobrosąsiedzkie stosunki między Rosją i Polską mogą jednak istnieć tylko na zasadzie wzajemności i równego traktowania obu stron.
4) Konflikt rosyjsko-polski osłabia spoistość Zjednoczonych Narodów i tym samym utrudnia mobilizację wszystkich sił, by jak najszybciej wygrać wojnę. Likwidacja tego konfliktu i przywrócenie normalnych rosyjsko-polskich stosunków dyplomatycznych na podstawie równości obu stron jest palącym nakazem chwili.
Londyn, 15 września
Polacy–Żydzi 1939–1945. Wybór źródeł, oprac. Andrzej Krzysztof Kunert, Warszawa 2006.
Obchodzicie dzisiaj święto Nowego Roku i nie ma wśród was takich, których najbliższe rodziny pozostawione w Kraju nie dotknęłoby jakieś nieszczęście. […]
Nowy Rok jest świętem radości, lecz gdy patrzę w wasze serca i widzę, ile ponosicie ofiar, przeżywam ten dzień tak jak i wy. Robiliście wczoraj rachunek sumienia. Ja go robię co dzień. […]
Jestem waszym dowódcą. W boju zawsze byłem tam, gdzie było najtrudniej. Dzisiaj jestem z wami, nie tylko po to, by wspólnie z wami spędzić Nowy Rok, lecz dlatego, że tu wśród was jest ogrom cierpienia.
Patrzę na was i na waszą pracę. Patrzę na wasze życie, które przez cierpienia prowadzi na nowe drogi. Walczymy wspólnie o niepodległą Polskę, o prawdę i sprawiedliwość. To nam wytycza rząd i Naczelny Wódz. W to wierzymy.
Glasgow, 30 września
Polacy–Żydzi 1939–1945. Wybór źródeł, oprac. Andrzej Krzysztof Kunert, Warszawa 2006.
W tym roku żołnierze-Żydzi z różnych stron Polski mieli okazję świętować Nowy Rok 5704 na Ziemi Świętej. Z inicjatywy władz wojskowych i organizacji miejscowych odbył się w Tel-Avivie obchód świąteczny na dziedzińcu synagogi Bilu.
Zwolnieni od służby na czas świąt oficerowie i żołnierze-Żydzi z APW stawili się tłumnie na tę uroczystość.
Ze ściany budynku powitał ich olbrzymi transparent z napisem hebrajskim: „Tel-Aviv wita jak najserdeczniej braci-Żydów z APW!”.
Zbierającej się publiczności przygrywała orkiestra wojskowa polska.
Zebranie zagaił naczelny rabin APW kpt. Dr [Majer] Steinberg, wygłaszając gorące przemówienie w jęz. hebrajskim i polskim.
Zebrani z szefem sztabu gen. [bryg. Marianem] Przewłockim, konsulami [Jerzym] Lechowskim i [Andrzejem] Jeniczem na czele wysłuchali w skupieniu hymnu „Jeszcze Polska nie zginęła”. P. gen. Przewłocki, obchodząc szeregi żołnierskie, składał życzenia imieniem Dowództwa Armii.
Wśród zebranej licznie ludności cywilnej znaleźli się notable miejscowi i duchowieństwo żydowskie z rabinem Tel-Avivu Amielem na czele.
Po przemówieniu kpt. dr. Steinberga, który w zakończeniu swej mowy złożył hołd poległym i zamęczonym w Polsce Żydom, zarówno biernym ofiarom bestialstwa hitlerowskiego, jak i tym, co z bronią w ręku walczyli ostatnio w obronie ghetta warszawskiego – jeden z żołnierzy odśpiewał „El mole rachmim” – modlitwę za zmarłych.
[…]
Zebrani na hasło dr. Steinberga odśpiewali hymn palestyński „Hatikwa”, po czym przy dźwiękach orkiestry zabrzmiała pieśń „Boże, coś Polskę”, z głębokim wzruszeniem podjęta przez wszystkich obecnych.
Tel Awiw, 3 października
Polacy–Żydzi 1939–1945. Wybór źródeł, oprac. Andrzej Krzysztof Kunert, Warszawa 2006.
Bracia,
u progu Nowego Roku ślemy Wam, Bracia Żołnierze, słowa otuchy.
Zdajemy sobie w zupełności sprawę, jak ciężka dla was jest, jak i zresztą dla nas wszystkich, myśl o losie naszych braci w kraju.
Duszą i sercem jesteśmy z naszymi braćmi i siostrami, ojcami i matkami, żonami i dziećmi w nieopisanych ich cierpieniach.
Rok mijający niewątpliwie był najtragiczniejszym w dziejach nawet wypróbowanego Narodu naszego.
Jednakże u progu nowego roku powiadamy Wam:
Nie traćmy nadziei! Razem ze wszystkimi narodami miłującymi wolność kontynuujemy walkę przeciwko złu niezrównanemu w dziejach ludzkości.
Wy, bracia nasi, Żołnierze Polscy, pełnicie swój obowiązek w szeregach bohaterskiej Armii Rzeczypospolitej.
Świadomi waszych trudności i wspólnych naszych cierpień, mówimy do Was: Bądźcie pełni nadziei! Dzień Zwycięstwa dnieje nad znękaną ludzkością!
Upadek tyranii i Odrodzenie Rzeczypospolitej stają się coraz bliższymi.
W wolnej, wielkiej i demokratycznej Polsce korzystać będziecie w pełni z owoców zwycięstwa Sprawiedliwości!
Londyn, 13 października
Polacy–Żydzi 1939–1945. Wybór źródeł, oprac. Andrzej Krzysztof Kunert, Warszawa 2006.
Kilka słów pragnę zwrócić do braci Polaków. Jeśli wielkie hasło „Za Waszą i Naszą Wolność” posiada treść, jeśli ono rzeczywiście obejmuje społem Was i nas, to dziś chyba czas na ziszczenie się braterstwa w imię najwyższych i wspólnych nam celów – Polski wskrzeszonej. Tym wszystkim spośród Was, bracia – Polacy, którzy w zbrojnej akcji oporu mogli pomóc Żydom, […] tym, co w imię – nie miłosierdzia, bo miłosierdzia nie żebrzemy – ale w imię solidarności obywatelskiej i wizji wspólnej przyszłości pomagali i pomagają Żydom, choć sami cierpią, składam dziś podziękowanie za spełnienie obowiązku. Albowiem i my, Żydzi polscy, ten swój obowiązek w najgłębszym jego słowa znaczeniu – w przygniatającej większości spełniamy. Nie pytamy o to, czy spełniamy go dla nas, Żydów, czy dla Polaków. Pamiętamy o całości, o Polsce. W roku 1942 – 41% pomocy społecznej dla obywateli polskich w ZSRR, bez różnicy wyznania czy narodowości, zebrali i złożyli do dyspozycji Rządu naszego – Żydzi. Reprezentacja Żydów Polskich za granicą Państwa w deklaracjach swych i jej przedstawiciel w Radzie Narodowej RP wiernie stanęli przy sztandarze Rzeczypospolitej, oświadczając się wobec całego świata za całą i nieuszczuploną Polską i o ten cel walczyli we wrześniu 1939, walczą teraz i walczyć będą. […]
I my spełniamy tylko swój obowiązek.
Pamiętajcie o tych faktach wymownych bracia-Polacy w Kraju – I pomagajcie nadal braciom Żydom – wszyscy pomagajcie ochotnie i wydajnie, bo jeden i wspólny jest nasz los.
Londyn, 26 listopada
Polacy–Żydzi 1939–1945. Wybór źródeł, oprac. Andrzej Krzysztof Kunert, Warszawa 2006.
Słuchając audycji radia polskiego, można oszaleć. Jak to – nie ma nic, co by się działo godnego uwagi na świecie? Same mausy opowiadają, na przykład o tresowanym niedźwiedziu, który żyje sobie w jakiejś formacji Wojska Polskiego, jakieś historie o życiu Polaków w Ugandzie, opowiadania emigranta z Brazylii... Audycje angielskiej służby informacyjnej w języku polskim jeszcze są pół biedy, ale te opracowane przez polskie Ministerstwo Informacji – to pożal się Boże...
[...] Ich stanowisko w sprawie Żydów też jest ciekawe, mało co gadają o tym. Irka Mazurkiewicz raz powiedziała Weitzowi i Rathowi, że Polacy z partii, to znaczy z ruchu niepodległościowego, są wręcz zadowoleni, że Żydów wykończyli.
Każdy goj – niech to będzie Jędrzej czy też Wojnarowska – to ma jedno na oku. Materialny zysk – wycyckać, co się da, napchać szafy trzema, czterema, pięcioma płaszczami, dwa, cztery, sześć zegarków. A Żydów traktuje się jak psy. Miłość bliźniego – to dobre, ale w kazaniu niedzielnym. Wójcik (piekarz) ostatnio powiedział do Jędrzeja: „Mogłem schować jednego Żyda, miał trzysta sztuk złotych 20-koronówek, bałem się, ale gdy teraz widzę, że nie chodzą szukać, żałuję, żem tego nie zrobił”. Czego żałuje? Żyda? Że nie uratował człowieka? Nie – jemu żal tych trzystu sztuk złotych monet.
Gdy wyjdziemy kiedyś na świat, to wszyscy nasi kochani znajomi, jeśli nas spotkają, to będą mieli do nas cichy żal... że my też nie poszliśmy za wszystkimi, a cichą satysfakcję, że przecież tylu... poszło spać. Tak będzie, cóż zrobić? Pola dlatego jest też zdania, że najlepszym wyjściem będzie wyjazd za granicę. Zmieszanie się z obcym środowiskiem i może nawet... nieprzyznawanie się do żydostwa.
Kołomyja, 19 grudnia
Marceli Najder, Dziennik z bunkra, „Karta” nr 68, 2011.
Czwarta rocznica naszego ślubu. Jakże to inaczej było cztery lata temu; a dziś? Z roku na rok gorzej.
Na pierwszą rocznicę brakło już Mamy Poli, a my tłukliśmy biedę w Peczeniżynie. Druga rocznica była obchodzona już razem z Niemcami, Bela wyjechała, Rodzice w Nawarii, a my systematycznie szykanowani. Trzecia to już była w getcie, a właściwie koniec getta, mieliśmy za sobą przejścia życia gettowego, akcje i mordy bezbronnych Żydów. A teraz ta czwarta rocznica. Już bez rodziców, bez Nunka, bez własnego kąta, bez własnego „ja”, w piwnicy pod ziemią, w otoczeniu wybitnie nieżyczliwych nam ludzi, którzy z upodobaniem robią nam na złość i różne przykrości, ludzi... czy to naprawdę ludzie? Bliźni?
My zatailiśmy przed nimi, że mamy rocznicę ślubu – na co mają nam ustami życzenia wyrażać, a w duszy zawistnej i nieżyczliwej nas kląć i obrażać? Po co?
Gdyby nie widzieć już tych gęb, gdyby być daleko od nich, plunąć na to, co się z nimi przeżyło, a nawet plunąć, gdy ich spotka się na ulicy na przeciwległym chodniku. Co to za banda, jakie to typy z różnych sfer i różnych mentalności, ci uczciwi kupcy sprzedający dwie lewe firanki i miedziane pierścionki za złoto i dziwiący się potem że... jest antysemityzm.
Zły jestem na Żydów, zły na gojów. Gdzie byli ci wierni chrześcijanie, ci stuprocentowi katolicy, gdy mordowano Żydów, dlaczego ani jeden ksiądz nie poruszył z ambony tego problemu, dlaczego nie było pasterskich listów polskich biskupów? Dlaczego? Dlaczego w Danii to było i w Szwecji, i nawet w Niemczech niektórzy księża protestowali, a u nas nie? Dlaczego nie było Polaków, którzy by bezinteresownie (!!) przynosili jedzenie Żydom do getta? Ale byli za to Żydzi, którzy wysyłali paczki wywiezionym Polakom do Kazachstanu i na Syberię. [...]
Zły i zgorzkniały wchodzę w ten piąty rok mego małżeństwa. Jaki on będzie?
Kołomyja, 24 grudnia
Marceli Najder, Dziennik z bunkra, „Karta” nr 68, 2011.
Będzie dziś „uczta” czy też nie będzie? To był temat prawie całego wczorajszego dnia. [...] Wieczór. Spokojnie – nikogo nie wołają. A więc będzie czy nie? Wreszcie sygnały światłem, trzy zgaszenia, więc wołają. Idzie Sperber, o ile będzie uczta, zawezwie światłem resztę. Mija pewien czas, straciliśmy nadzieję na pójście, ale są sygnały. Ruch, krzyk, hałas i ubieranie się. Kto idzie pierwszy? Drugi? Ja cieszę się na pójście, choć zazwyczaj niezbyt się z tym spieszę. Dziś chętnie chcę zjeść coś dobrego i... napić się. Napić się i być w dobrym humorze. Wreszcie towarzystwo wyłazi. My idziemy ostatni. Zabieramy przygotowane prezenty (leżały w budzie psa) i walimy prosto. Jędrzej już szedł nas wołać, bo Pola wyjątkowo dłużej dziś się zbierała (założyła aż... sukienkę i koszulę dzienną).
Wchodzimy, krótkie życzenia, Pola wręcza prezenty; małej Irce osobno, ta od razu rozpakowuje, bo jest ciekawa. Wszyscy gapią się na nas – co przynieśliśmy. Całe towarzystwo siedzi dookoła stołu, pierwszy raz w ciągu całego roku znajdujemy się w komplecie, w dziewięcioro, w mieszkaniu. Stół obficie zastawiony, siadamy więc do „roboty”. Idzie na pierwszy ogień wódka, a potem towarzystwo zmiata, że hej. Nikt nie puszcza ani słowa z gęby, tylko zęby i widelce szczękają. Jędrzej podaje półmisek za półmiskiem. Pyszne rzeczy – wędzonka, szynka, kiełbasa, salceson, wódka, babka, bułka, ciasto i piwo. Mieszamy to w różnych porządkach. Jeden łapie przed drugim, bo... zaraz nie będzie.
Pola była głodna, więc wódka od razu jej zakręciła w głowie, ja pomagam jej wypić resztę, a także piwo przeznaczone dla niej. Z wódką jest zawód. Wszyscy liczyli na parę litrów, ale dano zaledwie jeden litr. Okazało się potem, że to... Sperber nabuntował Jędrzeja, by więcej nie dał, obawiał się upicia i awantur. Jędrzej nie dał się prosić dwa razy.
W każdym razie humory były wyśmienite, zrozumiałe, gdy się podjadło i popiło. Były toasty, gadało się, pocieszało Jędrzeja, że będzie lepiej, że następne święta... to już na pewno na wolności będzie się obchodziło. Jędrzej miał pretensje, bo to samo w ubiegłym roku mu się przyrzekało.
Kołomyja, 27 grudnia
Marceli Najder, Dziennik z bunkra, „Karta” nr 68, 2011.
Firma w dalszym ciągu nie dostarczała surowca do lepienia torebek papierowych. Próżnujemy, i to jest najbardziej męczące. Siedzimy w tej izolatce już blisko rok. Każdy dzień to wygrana, to szansa na przeżycie. Jednocześnie nie opuszcza nas świadomość, że siedzimy w celi śmierci – nie wiadomo tylko, kiedy wyrok zostanie wydany. Na milionach Żydów już przeprowadzony. Może do na przyjdą jutro!
Tymczasem usiłujemy byle czym zapełnić czas, aby szybciej mijał, i jednocześnie oderwać się od makabrycznych myśli. Gramy w karty. Cały dzień spędziłem z starszym panem Przączakiem na grze w tzw. tysiąca.
Warszawa, 28 grudnia
Leon Guz, Targowa 64. Dziennik 27 I 1943–11 IX 1944, Warszawa 1990.
Ostatni dzień starego roku – tak smutnego we wspomnieniach – minął spokojnie. Z tej okazji wypada spojrzeć wstecz. Mimo wszystko był to rok nadziei. Staram się zapomnieć o przeszłości, o wszystkich strasznych przeżyciach, o balansowaniu na linii między życiem a zagładą. [...] Wciąż się łudzę i mam nadzieję, że przyjdzie dzień wyzwolenia. Uzbrajam się w cierpliwość. [...]
Wieczorem panna Ziuta zostawiła nas samych, udała się do pani Janiny, gdzie miała spędzić wieczór Sylwestrowy. Wróciła po godzinie 24, a więc już w nowym 1944 roku. W chwilę później rozpoczęła się strzelanina, połączona z puszczaniem różnokolorowych rakiet na cześć Nowego Roku. Owacja urządzona przez Niemców trwała ponad godzinę. Przy odgłosie milknących strzałów udaliśmy się na spoczynek. [...]
Zawsze zasypiałem z nadzieją, że przywita mnie nowy dzień, przybliżający nasze wyzwolenie.
Warszawa, 31 grudnia
Leon Guz, Targowa 64. Dziennik 27 I 1943–11 IX 1944, Warszawa 1990.
Zbliża się ku nam wolność, coraz bliższa, coraz więcej realna. [...] A jak to będzie potem? Jeśli chodzi o przyznawanie się do żydostwa, to albo należy zupełnie zasymilować się i zatracić łączność z nim, nie interesować się jego problemami, udawać Turka czy też Greka, albo... właśnie zakasać rękawy i przeć do nowego renesansu Żydów i kultury żydowskiej. Wtedy należałoby zorganizować coś w rodzaju masowej odpłaty za nas na Niemcach, Ukraińcach, Polakach i tych wszystkich, którzy Niemcom pomagali. To byłoby najważniejsze z zadań doczesnych każdego Żyda.
Kołomyja, 27 lutego
Marceli Najder, Dziennik z bunkra, „Karta” nr 68, 2011.
Żołnierze,
Zaszedł niezwykły w Polskich Siłach Zbrojnych fakt grupowego opuszczenia szeregów wojska przez pewną ilość żołnierzy-Żydów I Korpusu, Wódz Naczelny postanowił usunąć tę grupę żołnierzy-Żydów z szeregów Polskich Sił Zbrojnych i oddać ich do wojska brytyjskiego.
Jest obowiązkiem obywatelskim każdego żołnierza służyć wiernie Rzeczypospolitej, służyć z honorem i gorliwością, z odwagą i poświęceniem w szeregach Sił Zbrojnych.
Żadne przykrości osobiste, prawdziwe czy rzekome, nie zwalniają od wypełnienia tego podstawowego obowiązku.
Obowiązki te spoczywają na każdym obywatelu Rzeczypospolitej, bez różnicy wiary i narodowości.
Na tym stanowisku stanęli też wszyscy polityczni przedstawiciele Żydostwa polskiego, potępiając fakt dezercji i żądając od swych współwyznawców wypełnienia powinności wojskowej w Wojsku Polskim.
W stosunku do winnych zastosowano prawo łaski. Ale zastosowanie go w tym wypadku nie może być przyjęte jako obietnica bezkarności na przyszłość dla innych, którzy by knowali podobne przestępcze zamiary.
Na przyszłość nikt nie może się spodziewać bezkarności za przestępstwo samowolnego opuszczenia szeregów Armii Polskiej. Ktokolwiek dopuściłby do siebie, choćby przelotnie taką myśl, niech wie z góry, że czeka go za takie przestępstwo kara przewidziana przez surowe prawo dla dezerterów w czasie wojny.
Przypominam ponadto, że wg obowiązujących ustaw polskich dezercja w czasie wojny pociąga za sobą utratę obywatelstwa polskiego przez dezertera, a może pociągnąć również pozbawienie obywatelstwa jego rodziny. Te skutki swego postępowania odczuje winny po powrocie do Kraju.
W stosunku do żołnierzy-Żydów, którzy nie przyłączyli się do występnej akcji i pozostali wierni swej powinności – okażcie żołnierze tym większą koleżeńską życzliwość, aby się czuli pełnoprawnymi członkami naszej żołnierskiej rodziny.
Londyn, 13 marca
Polacy–Żydzi 1939–1945. Wybór źródeł, oprac. Andrzej Krzysztof Kunert, Warszawa 2006.
Żołnierze,
[…] Wypadki, które ostatnio zaszły na terenie Wojska, świadczą o tym, że atmosfera koleżeństwa nie objęła jeszcze wszystkich i że różnice pochodzenia są dla niektórych żołnierzy ważniejsze, aniżeli wspólnota naszej rodziny żołnierskiej.
Mam na myśli ostatnio zaszłe dwa wypadki grupowej dezercji żołnierzy-Żydów.
Potępiam jak najostrzej samowolne opuszczenie szeregów Wojska Polskiego, które walczyło i walczyć będzie o niepodległość całego Państwa i o wolność dla wszystkich Jego obywateli, bez różnicy wiary i narodowości. Udzielone zezwolenie na przeniesienie do wojska brytyjskiego bynajmniej nie oznacza, że sprawa została wyczerpana i że Państwo Polskie w przyszłości wobec winnych dezercji nie wysnuje dalszych konsekwencyj.
Z drugiej strony jednak tępić będę wszelkie objawy krzywdy i niekoleżeństwa, skądkolwiek by one nie pochodziły. Siły Zbrojne muszą być oparte o równość praw i obowiązków bez względu na wyznanie i przekonania polityczne, zawsze pod warunkiem bezwzględnej wierności dla Polski i Jej racji stanu. Wyjątek stanowić oczywiście muszą ugrupowania polityczne, które pełnią rolę agentur obcych.
Wprowadzanie różnic i rozdźwięków na tle wyznaniowym, narodowościowym lub politycznym uważam za równie szkodliwe; uważam, że wszelkie takie działanie godzi w interes Polski, dając w rękę broń Jej wrogom.
Londyn, 20 marca
Polacy–Żydzi 1939–1945. Wybór źródeł, oprac. Andrzej Krzysztof Kunert, Warszawa 2006.
Dziś pierwszy dzień wiosny. Budzi ona we mnie nie tylko przysłowiowe odruchy i uczucia związane z tą porą roku, ale – głęboko wierzę – że jest to moja pierwsza i ostatnia wiosna na mojej drodze do wyzwolenia. Nie sądzę, aby ta wiara wynikała wyłącznie z nastroju, jaki niesie zmiana na kalendarzu. Utwierdzają mnie w tym optymistycznym przekonaniu wydarzenia na świecie, a zwłaszcza sytuacja na arenie wojennej. Na wszystkich frontach Niemcy są w odwrocie.
[...]
Godne uwagi są postępy ofensywy Rosjan na wszystkich frontach. Na odcinku północnym wojska sowieckie osiągnęły granicę Estonii. W momencie, gdy piszę te słowa, Rosjanie znajdują się nad Bohem i Dniestrem oraz pod Tarnopolem i Kowlem, a więc w moim rodzinnym mieście. Szkoda, że mnie tam nie ma. Oczekuję nowych, dobrych wiadomości. Oby dotarły one do mnie jak najszybciej.
Warszawa, 21 marca
Leon Guz, Targowa 64. Dziennik 27 I 1943–11 IX 1944, Warszawa 1990.
Rada do spraw ratowania ludności żydowskiej w Polsce, którą mam zaszczyt dziś otworzyć, jest dalszym ciągiem tych licznych wysiłków, jakie Rząd i Naród polski dokonuje od początku wojny, aby nieść materialną i moralną pomoc ludności żydowskiej w Polsce, na którą Hitler wydał wyrok zagłady.
Jeżeli zaś występujemy dziś z tą nową inicjatywą, to dlatego, że Rząd i społeczeństwo w Kraju zrobili wszystko, co leżało w ludzkiej mocy, aby ulżyć doli Żydów i aby poruszyć nią sumienia świata. Jednocześnie chwila obecna jest niemal ostatnią, kiedy w dziedzinie pomocy Żydom można coś jeszcze zrobić. Wszystko wskazuje bowiem na to, że Hitler świadomy, iż przegrał wojnę ze Sprzymierzonymi, chce ją wygrać z Żydami przez ich całkowite zniszczenie. Jeżeli więc nie zostaną w najbliższym czasie wyzyskane wszelkie możliwości pomocy Żydom, jak i Polakom w Polsce, pomoc ta wkrótce okazać się może spóźnioną.
Dlatego też, niezależnie od stałej akcji prowadzonej przez rząd polski i przez krajowe czynniki społeczne, postanowiliśmy powołać do życia tę Radę, licząc, że pełna mobilizacja polsko-żydowskich sił społecznych poza granicami Kraju stanie się nowym elementem akcji, która musi się rozwijać pod znakiem szybkiego i pełnego wyzyskania wszelkich, jakie by jeszcze istniały, możliwości pomocy ludności żydowskiej w Polsce. […]
Pierwszym warunkiem skutecznej pomocy jest świadomość, jak bardzo ona jest potrzebna, oraz że odbywać się ona winna w atmosferze wzajemnego zaufania. Tymczasem wciąż zdają się istnieć koła, które nie zdają sobie bodaj sprawy z zasięgu i problemów niesienia pomocy, której potrzebują setki tysięcy polskich Żydów, mordowanych przez siepaczy niemieckich w Kraju – oraz z rozmiarów nieszczęść narodu żydowskiego, wobec którego bledną wszelkie gdzie indziej poza granice obiektywizmu rozdmuchiwane incydenty. Zaiste, gdyby propaganda niemiecka chciała odwrócić uwagę świata od SOS Żydostwa polskiego, nie wybrałaby innej drogi.
Drugim warunkiem skutecznej pomocy jest sprawiedliwość wobec tych, którzy tę pomoc niosą. Nie jest zaś sprawiedliwe, gdy na stosunek Polaków do Żydów patrzy się nie z perspektywy naszej tradycji, historii, działań rządu i postawy kraju, lecz z perspektywy odosobnionych, a wyolbrzymionych do niepospolitych rozmiarów wykroczeń. Takie krzywdzące spojrzenie nie jest podnietą, lecz utrudnianiem pomocy. […]
Równocześnie stwierdzam autorytatywnie imieniem Rządu Polskiego, że próby wzburzenia opinii światowej i żydowskiej przeciwko nam nie zdołają sprowadzić nas z drogi pomocy i ratowania ludności żydowskiej w Polsce, na którą wkroczyliśmy pierwsi i na której wytrwamy.
Londyn, 26 maja
Polacy–Żydzi 1939–1945. Wybór źródeł, oprac. Andrzej Krzysztof Kunert, Warszawa 2006.
Dzisiejszy dzień zaliczam do najradośniejszych w ciągu czarnego okresu okupacji. Od dawna oczekiwana inwazja wojsk alianckich rozpoczęła się na zachodzie. Krótki komunikat niemiecki donosił o zażartych walkach z oddziałami inwazyjnymi. Wylądowały one w okolicy Zatoki Sekwańskiej. Był to radosny dzień. Nasze myśli i najlepsze życzenia kierowaliśmy do żołnierzy, którzy toczyli śmiertelny bój z hitlerowcami. Nie mogę się powstrzymać od wyrażenia najwyższej czci dla tych, którzy na wszystkich frontach oddają swe życie w walce z przemocą barbarzyńskich hord.
Warszawa, 7 czerwca
Leon Guz, Targowa 64. Dziennik 27 I 1943–11 IX 1944, Warszawa 1990.
Od trzech dni lud Warszawy prowadzi walkę orężną z okupantem niemieckim. Bój ten jest i naszym bojem. Po upływie roku od pełnego chwały oporu w gettach i obozach „pracy”, do obrony życia i godności naszej, stoimy dziś wespół z całym Narodem polskim w walce o wolność. Setki młodzieży żydowskiej i bojowników Ż.O.B. stoją ramię w ramię ze swymi polskimi towarzyszami na barykadach. Walczącym nasze bojowe pozdrowienie.
Wzywamy wszystkich pozostałych jeszcze przy życiu bojowców Ż.O.B. oraz całą zdolną do walki młodzież żydowską do kontynuowania oporu i walki, od której nikomu nie wolno stać z dala. Wstępujcie do szeregów powstańczych. Przez bój do zwycięstwa, do Polski wolnej, niepodległej, silnej i sprawiedliwej.
Warszawa, 3 sierpnia
Polacy–Żydzi 1939–1945. Wybór źródeł, oprac. Andrzej Krzysztof Kunert, Warszawa 2006.
Tajne specjalnego znaczenia [...]
Notatka [...] o nastrojach i komentarzach występujących w korespondencji zagranicznej w obrocie z państwami kapitalistycznymi, w związku z konfliktem na Bliskim Wschodzie (za okres od 3 do 13 lipca br.).
Nadawca: S.J., Wałbrzych [...]. Adresat: Abram P., Jerozolima (tłumaczenie z języka żydowskiego):
„Odpisałem Ci na pierwszy z nich, ale niestety list mi zwrócono... Jednakowoż kilka dni później wezwano mnie do Biura Paszportów i oświadczono mi, że powinienem chwilowo przerwać korespondencję z zagranicą... Kupiłem trzy egzemplarze Tory i jeden z nich wysłałem do Niemiec, do naszego brata Arie N.; po dwóch tygodniach wezwano mnie i zapytano, co to jest, na co odpowiedziałem: Biblia. Przeprowadzili u mnie rewizję i znaleźli jeszcze dwa egzemplarze. Sądzili, że to jest szyfr szpiegowski... Bałem się jednak napisać z Warszawy, więc poprosiłem znajomego, który wyjeżdżał do Wałbrzycha, o wysłanie listu stamtąd. Również z tych samych względów nie podpisałem się swoim nazwiskiem... U nas w Polsce jest teraz taka sytuacja, że każdy Żyd jest agentem rządu izraelskiego... Nie pisz nic o wojnie... Nie wspominaj w ogóle o polityce...”.
Warszawa, 15 lipca
Maciej J. Drygas, Perlustracja, „Karta” nr 68, 2011.
W związku z oczyszczaniem poszczególnych Uczelni z klanu żydowskiego, po usunięciu prof. doktora Parnasa, proszę uprzejmie o zainteresowanie się osobą Rektora UMCS, który na siłę twierdzi, iż jest Ormianinem. Szereg osób zna Go z Małopolski, ale skoro w Urzędach, a nawet w Rządzie, szereg stanowisk zajmowali i jeszcze zajmują ukryci semici, czas przesunąć ich na inne stanowiska.
Pozwolę sobie naprowadzić (sic!) fakt sprzed 4-ch lat, kiedy Prof. dr Jan Dobrzański, w tym czasie prorektor, w pewnym gronie dał do zrozumienia, iż prof. Seidler nie jest Ormianinem, został wezwany przez rektora Seidlera i obrzucony ordynarnymi i trywialnymi słowy, per „ty”.
Profesorowi J. Dobrzańskiemu nie pozostało nic innego jak zawiadomić Ministra Szkół Wyższych o rezygnacji z zajmowanego stanowiska.
Na skutek tego skandalu głośnego na całe miasto przybyła w tej sprawie dyr. Departamentu tow. E. Krassowska i po kilkudniowym pobycie w Lublinie pozornie sprawę załagodziła.
Dla dokładniejszego wyjaśnienia podaję, iż ojciec rektora Seidlera mieszka stale w Wałbrzychu (do niedawna radca prawny MPK), nigdy do syna nie przyjeżdża, by nieopatrznie synowi nie zaszkodzić.
Ojciec podaje, iż jest bezwyznaniowym, a syn Ormianinem. Sic!
Podobnie kształtuje się sprawa Doktora Steina, kierownika kliniki neurologicznej w Lublinie.
Lublin, 9 kwietnia
Marzec ’68. Między tragedią a podłością, wstęp, wybów i oprac. Grzegorz Sołtysiak i Józef Stępień, [b.m.] 1998.
Prawdopodobnie są przeznaczenia narodów, i jeżeli chodzi o Polskę, przeznaczeniem są dziesięciolecia literatury emigracyjnej, która teraz, wobec nowej sytuacji w Polsce, będzie zasilana przez ludzi takich jak Pan, Żydów i nie-Żydów.
[...] żeby robić antysemityzm w Polsce, kraju Treblinki, trzeba być bandą skurwysynów i idiotów. W wyniku tego zanosi się na nową truciznę i mitologizację.
16 kwietnia
Czesław M., List do Henryka Grynberga, „Kwartalnik Artystyczny” nr 3/2005.Hanna Antos, Polska Czesława Miłosza, „Karta” nr 69, 2011.
Na tle dziko rozpasanej obecnie, niepohamowanej kampanii antyżydowskiej zasługuje na szczególne uznanie pełne mądrości politycznej postępowanie Czcigodnego Zwierzchnika Episkopatu Polskiego, który stając w energicznej obronie studentów i młodzieży polskiej, spragnionej nieskłamanej wolności, znalazł jednak dużo taktu i umiaru dla uniknięcia zaostrzenia sytuacji, a czynił wszystko dla poszanowania Majestatu Państwa Polskiego i dla zachowania powagi Władzy Państwowej ustanowionej Opatrznością Bożą, przeto umiejętnie działał dla złagodzenia i uciszenia podrażnionych namiętności.
Powinniśmy też wyrazić serdeczne podziękowanie za wygłoszone — jak słyszymy ostatnio — kazanie, w którym łagodnymi, lecz stanowczymi słowami napiętnowane zostały chyba też wystąpienia antyżydowskie i głośno potępione zostało „podjudzanie jednej części społeczeństwa do nienawiści przeciwko drugiej i namawianie, aby brat podnosił rękę i używał nikczemnych gróźb przeciwko swojemu bratu, jakby obaj nie byli synami tej samej Ziemi — Ojczyzny”. Głęboka jest nasza wdzięczność dla Dostojnego Prymasa Polski, który w ciężkiej dla nas chwili podniósł swój głos protestu przeciwko szerzeniu nienawiści i niestrudzenie nawołuje do miłości, do pojednania i konsolidacji całego narodu.
Należałoby jeszcze życzyć sobie, aby te szlachetne słowa w obronie uciśnionych wypowiedziane zostały w niezawoalowanej i więcej wyrazistej formie, bo nie wiadomo, czy dociera to do wszystkich mas społeczeństwa polskiego, że ostre potępienie rasizmu dotyczy właśnie oczernianej w czambuł, prześladowanej obecnie i dyskryminowanej bezbronnej ludności żydowskiej naszego kraju.
9 maja
Jerzy Eisler, Polski rok 1968, Warszawa 2006.
W czasie zajęć szkoleniowych w Wojewódzkim Zarządzie Kin jeden z dyskutantów stwierdził: „Szkoda, że Hitler nie wymordował wszystkich Żydów — mielibyśmy teraz spokój”. Na zebraniu organizacji terenowej w dzielnicy Bałuty towarzysz Zasada oświadczył: „Hitler wymordował 3 miliony Żydów, damy sobie radę z 30 tysiącami, które w Polsce pozostały”. I w tym przypadku nikt z kierownictwa POP ani z instancji nie ustosunkował się do tego „głosu w dyskusji”.
Takich przykładów w Łodzi było dziesiątki, jeśli nie setki. Sekretarzy POP wzywano do Komitetów Dzielnicowych, podawano nazwiska osób ujawnionych w czasie poprzednich „polowań” i polecano wyrzucać ich z partii. Gdy sekretarze pytali: „Ale za co?”, odpowiadano: „Jesteście dobrymi sekretarzami, znajdźcie sami powód”. [...]
Antysemityzm zaszczepia się w środowiskach, w których poprzednio nigdy go nie było. Chodzi przede wszystkim o młodzież i dzieci. Zwłaszcza dla tych ostatnich problem ten w ogóle dawniej nie istniał. Dziś bardzo częste są pytania, kierowane do rodziców, a poprzednio do nauczycieli: — jak odróżnić Żyda od innych ludzi. Na podwórkach dzieci bawią się często nie w żandarma i zbójców, nie w partyzantów i hitlerowców, a w milicjantów i Żyda. W szkołach podstawowych na lekcjach wychowania mówi się wiele o syjonizmie. Sposób referowania jest jednak taki, że dzieci pytają: to dlaczego trzymamy w Polsce Żydów? Przykład: w jednej z IV klas szkoły podstawowej nr 173, w czasie wyjaśniania pojęcia syjonista, nauczycielka na pytanie dziecka: jak poznać Żyda?, odpowiedziała: „Żydzi mają czarne kręcone włosy i długie, haczykowate nosy”. [...]
W nielicznym łódzkim środowisku żydowskim nastroje są rozpaczliwie tragiczne. Fala antysemityzmu uderzyła najmocniej w wychowaną już w Polsce Ludowej młodzież. Dla młodzieży tej nigdy przedtem nie istniał problem narodowości — całym bowiem swoim jestestwem była i jest związana z narodem polskim. Młodzież ta przeżywa prawdziwą tragedię — nie chce i nie umie pogodzić się z zaistniałą sytuacja. Równocześnie na niektórych łódzkich uczelniach zdarzają się, niestety, antysemickie wybryki. Oto przykład: gdy student Politechniki Łódzkiej, syn łódzkiego komunisty, Tepper, wyszedł na chwilę z pracowni naukowej, na jego desce do rysunków napisano: Żydzie, wynoś się do Izraela!
5 lipca
Mieczysław M. Rakowski, Dzienniki polityczne 1967-68, Warszawa 1999.
Moje curriculum Vita [curriculum vitae - od red.], dość szczegółowe, załączam do listu oddzielnie. Już po napisaniu życiorysu, gdy tak przyjrzałem się samemu sobie, znów ogarnęła mnie fala pesymizmu i druga, z pretensjami – do siebie, do całego świata, do historii.
Że też to wszystko musiało się akurat mnie przytrafić! Z taką „autobiografią” przyjąć kogoś do pracy, do jakiegoś np. „radia”, na to trzeba sporo odwagi… I ja to rozumiem, usprawiedliwiam, tylko że… no właśnie, mojej sprawy to nie rozwiązuje. Sądzę wszelako, iż posiadam pewną wiedzę, określone umiejętności, które mogłyby być spożytkowane z korzyścią nie tylko dla niżej podpisanego. Nie chwaląc się, Panie Redaktorze, aktualnie niewielu ludzi z Polski posiada taką znajomość realiów i problemów, nie tylko polskich, lecz bloku sow[ieckiego] jak autor tych nieskromnych słów. Oczywiście, przepadam za dziennikarką, publicystyką, pociąga mnie ona przez swoje, przepraszam, „zaangażowanie”. Ale z takim życiorysem? Bez ukończenia wyższych studiów? Bez znajomości angielskiego czy francuskiego? Ileż tych barier!
Pewnie, z pocałowaniem ręki wszedłbym do jakiegoś „radia”, gdyby chcieli mnie tłumaczyć, jeśli pragnęliby pomóc mi stanąć na nogi w takim czy innym języku. Czy zechcą? Niby dlaczego? Roztkliwiam się nad sobą… Więc jeśli nie „radio”, może być cokolwiek, bylebym mógł możliwie szybko zebrać jak najwięcej pieniędzy, a dlaczego zaraz wyjaśnię.
Jak Panu wiadomo, przyjechałem tutaj 4 XII 1968 roku wraz z żoną (Polką…) i 3 dzieci obecnie w wieku: 19, 17 i 15 lat – po bokach synowie, w środku córka. Z różnych powodów nie możemy się dostosować: klimat, problem żony, sytuacja materialna – wystarczy jak na jedną rodzinę i na to, żeby jeszcze raz próbować dalej wędrówki. Nie mogę wszak „w ciemno” ruszać z całą rodziną, już raz to uczyniłem. Pragnę więc najpierw wyjechać samemu, przygotować grunt, zarobić trochę pieniędzy w celu sprowadzenia rodziny. Ku mojej satysfakcji i na „nieszczęście” rodziny, nie wzbogaciłem się na Polsce Ludowej. M.in. dlatego, ponieważ w moich konkretnych warunkach wzbogacenie się było możliwe tylko przy pomocy reżymu, a to oznaczało uzależnienie się od reżymu. Nie „zgrywam się” na bohatera (zresztą to tylko do Pana wiadomości), ale to fakt przecież, że wielu moich kolegów z „Polityki”, cieszących się opinią tzw. porządnych, utkwiło na dobre w mniejszych lub większych bagienkach właśnie za sprawą owej materialnej zależności, już mają co stracić… Wyjechaliśmy z Polski jako „golce”, zadłużeni, tutaj zaś długi jeszcze bardziej urosły! Z tych to przyczyn zamierzam ruszyć najpierw samemu, dlatego też tak bardzo mi zależy na szybkim zgromadzeniu małego kapitaliku, a w świetle tych planów wydaje mi się, że NRF stwarza po temu najlepsze możliwości: łatwiej o pracę, o prawo pobytu. A czekać z wielu względów nie chcę, nie mogę (żona choruje od tego fatalnego klimatu), planuję więc wyrwać się do Europy możliwie szybko, jeśli mi się uda – nawet we wrześniu.
12 sierpnia
Jan Nowak-Jeziorański, Jerzy Giedroyc, Listy 1952–1998, Wybór, opracowanie i wstęp Dobrosława Platt, Wrocław 2002.
Kiedy we Francji wybuchła afera wokół sprawy dość bezczelnego wywiadu, jakiego pismu „L’Express” udzielił parę miesięcy temu Louis Darquier de Pellepoix, były pełnomocnik rządu Vichy do spraw żydowskich, odpowiedzialny za eksterminację dziesiątków tysięcy ludzi, nigdzie nie pisało się o francuskim antysemityzmie. Całe odium spadło (słusznie) na rząd Vichy i głowę człowieka odpowiedzialnego za określone czyny. Kiedy funkcjonariusze rządu PRL zawracają z granicy obywateli szwedzkich polsko-żydowskiego pochodzenia [...], prasa szwedzka, reagując ze zrozumiałym oburzeniem na te powtarzające się nietakty, usiłuje tłumaczyć to zjawisko najczęściej „tradycyjnym polskim antysemityzmem”. [...]
Zdumiewające jest [...], że na ogół nie dostrzega się skłonności odrębnego traktowania stanowiska władz komunistycznych [...] od poglądów samego społeczeństwa [...]. Wbrew propagandowym oświadczeniom, antysemityzm jest dziś, po raz pierwszy w historii Polski, antysemityzmem państwowym. [...]
W rękach władz PRL antysemityzm spełnia dwojaką funkcję. Od wewnątrz służy do zwalczania liberalnych i demokratycznych tendencji nurtujących społeczeństwo, na zewnątrz – do siania nieufności wobec nieoficjalnych inicjatyw politycznych poprzez rozszerzenie na całe społeczeństwo odium antysemickich poczynań samych władz (co, oczywiście, leży przede wszystkim w interesie sowieckiej centrali). Ludźmi, którzy są atakowani i zagrożeni, łatwiej jest rządzić. Stąd wysiłki, aby przedstawić w prasie partyjnej „międzynarodowe żydostwo” czy „syjonizm” jako siłę zagrażającą interesom Polaków. Polityka sowiecka i polityka PZPR są zgodne w przedstawianiu Żydów jako ludzi z reguły Polakom wrogich, szkalujących, szkodzących, a równocześnie ta sama polityka przyczynia się na arenie międzynarodowej do utrwalania stereotypu Polaka-antysemity, patologicznego wroga wszystkich osób pochodzenia żydowskiego.
Obiektywne istnienie antysemityzmu w dzisiejszej Polsce niczym się nie tłumaczy i gdyby sprawy pozostawić ich naturalnemu biegowi, psychologiczne jego źródła dawno by już zamarły. Stoimy przed całkowicie fikcyjnym problemem, którego jedyną realnością są perfidne polityczne machinacje, tym smutniejsze, że dokonane polskimi – mimo wszystko – rękami i na koszt Polaków i Polski.
Warszawa, kwiecień
[datowanie przybliżone]
PPN. 1976–1981. Język niepodległości, wybór i oprac. Łukasz Bertram, Warszawa 2012.
17 stycznia o godzinie 11.00 znaleźliśmy się wszyscy pod bramą największego i najpotworniejszego cmentarza świata. Trzymając się pod ręce, poszliśmy obozowymi drogami, rezygnując ze szczegółowego zwiedzania. Każdy krok był i tak wstrząsający. [...]
Idąc pod ścianą śmierci, zatrzymaliśmy się na chwilę przez blokiem nr 17, w którym jako dziecko przebywał Elie Wiesel. Był to podłużny barak, najbardziej ponury, jaki można sobie wyobrazić. Maurice Goldstein powiedział, że jesteśmy tu dla przypomnienia światu tragedii XX wieku, a ci, którzy przeżyli obóz, nie mają prawa zapomnieć i przebaczyć zbrodniarzom. Uczynić to mogą jedynie miliony spopielonych ludzi, którzy w tym miejscu... głos jego zamienił się w szloch... [...]
Obok niewielkiego krematorium przy bramie głównej odbyły się żydowskie i chrześcijańskie modły w intencji ofiar. Rabin Nowego Jorku Haskel Besser odmówił kadisz, a ksiądz Henryk Jankowski odczytał po łacinie psalm 129 De profundis. W takim miejscu wypadało tylko płakać, więc płakaliśmy razem: Polacy i Żydzi. Z krematorium poszliśmy w milczeniu ku Brzezince, długą drogą od bramy do ruin wielkiego krematorium — giganta śmierci, grobu milionów istnień, przede wszystkim z narodu żydowskiego. Wygłosiliśmy tam przemówienia.
Oświęcim-Brzezinka, 17 stycznia
Lech Wałęsa, Droga do wolności. 1985-1990 decydujące lata, Warszawa 1991.
Jako syn tej ziemi — zacząłem — która naznaczona została stygmatem Oświęcimia, modląc się z Wami i oddając hołd wszystkim pomordowanym, pragnę w sposób szczególny pochylić głowę w obliczu dramatu narodu żydowskiego, jaki się tu dokonał.
Na tej ziemi przez stulecia współżyła ze sobą — w dobrym i złym — ludność polska i żydowska. Wola najeźdźcy przecięła tę wiekową historię spełnieniem zagłady, o której sumienie ludzkie nigdy zapomnieć nie może. Zbrodniczy zamysł wytępienia narodu żydowskiego, od starców po maleńkie dzieci, znalazł swój finał w krematoriach Oświęcimia, Treblinki i innych obozów śmierci. Ten dramat narodu żydowskiego, starszego brata chrześcijan w wierze, będzie zawsze wstrząsał i ostrzegał. [...]
Nam, żyjącym, pozostaje pamięć i zobowiązanie. Z ich śmierci przemawia do nas przejmująca i prosta prawda, że wszystkie prawa boskie i ludzkie są złamane, gdy nienawiść podniesiona zostaje do rzędu ideologii, której człowiek ulega. Antysemityzm jest imieniem nienawiści. Niech żadne z imion nienawiści nie ma dostępu do nas ani do przyszłych pokoleń.
Oświęcim-Brzezinka, 17 stycznia
Lech Wałęsa, Droga do wolności. 1985-1990 decydujące lata, Warszawa 1991.
Lechu Wałęso, nasz Przyjacielu! Przybyliśmy tu dzisiaj razem w 43. rocznicę rozpoczęcia wielkiej ewakuacji obozu. Nasze spotkanie jest również symbolicznym otwarciem konferencji, na którą prezydent Mitterrand zaprosił laureatów Nagrody Nobla. Ten dzień upływa w nastroju smutku i zamyślenia. Widzimy, do czego zmierza ludzkość, gdy zezwala na mord i ucisk. Jest więc smutne zamyślenie, ale jest i nadzieja, którą sami musimy stworzyć. Tu, gdzie zdała się mieć swój kres, musimy powiedzieć, że ludzie są godni nadziei.
Lechu Wałęso! Zapewniamy Cię, że nie zapomnimy o Tobie. Ty jesteś naszym przedstawicielem tutaj, a my będziemy Twoimi przedstawicielami na całym świecie. Będziemy mówili, prosili, przypominali. Dość cierpień.
Oświęcim-Brzezinka, 17 stycznia
Lech Wałęsa, Droga do wolności. 1985–1990 decydujące lata, Warszawa 1991.
Za miesiąc minie 44. rocznica pogromu dokonanego na ludności żydowskiej w Kielcach. Ten zbiorowy mord jest najbardziej ponurym wydarzeniem w historii stosunków między Polakami a Żydami w ciągu ostatniego półwiecza.
Ktokolwiek i w czyimkolwiek interesie sprowokował pogrom, zabójcami byli rodacy i dokonali tego na polskiej ziemi.
Antysemityzm nie zniknął z naszego życia zbiorowego. Nadal musimy walczyć z jego pozostałościami i bronić się przed jego powrotem.
Z innych krajów Europy dochodzą wiadomości o haniebnych ekscesach antysemickich. Tym ważniejsza jest pamięć o tym, co wydarzyło się w Kielcach 4 lipca 1946 roku.
Dlatego proponuję, by na miejscu pogromu wmurować tablicę, która byłaby uczczeniem pamięci niewinnych ofiar, wyrazem żalu i ostrzeżeniem dla przyszłych pokoleń.
5 czerwca
„Gazeta Wyborcza” nr 295, 5 czerwca 1990.
Wielce Szanowny Panie Premierze, sprawa krzyży oświęcimskich nie przestaje niepokoić Polaków, obrażać Żydów, zaprzątać światową opinię. Jest to tym bardziej zdumiewające, że na przeniesienie krzyży wyrazili zgodę biskupi, działając w duchu sprawiedliwości i pojednania. Tymczasem obrońcami krzyża mienią się także ludzie o kryminalnej przeszłości, dążąc najwyraźniej do wzniecenia awantur i nieporządków w Oświęcimiu i całej Polsce. Czas położyć temu kres, nie chować się za zbędnymi procedurami. Za porządek w państwie odpowiedzialny jest rząd. Wielce Szanowny Panie Premierze! Prosimy o położenie kresu prowokacjom i awanturom w Oświęcimiu. Tak, abyśmy mogli pochylić się godnie i spokojnie nad prochami męczenników.
Jan Błoński, Józef Gierowski, Czesław Miłosz, Władysław Stróżewski, Wisława Szymborska, Jerzy Turowicz
29 września
„Gazeta Wyborcza” nr 228, 29 września 1998.
Wszystkie nowe krzyże na Żwirowisku zostaną usunięte. Polski rząd jest zdeterminowany, by uczynić to jak najszybciej. Nie możemy jednak łamać polskiego prawa. Jeśli niezawisłe sądy, których decyzje - niezależnie od naszych opinii - musimy uszanować, będą zwlekały z podjęciem ostatecznej decyzji, zostaniemy zmuszeni do szukania innych prawnych rozwiązań. Nowym instrumentem, pozwalającym na rozwiązanie tego problemu - a także wszystkich podobnych, które mogą powstać w przyszłości - będzie nowa ustawa o ochronie miejsc pamięci i martyrologii, której założenia były już Państwu wcześniej zaprezentowane.
[...]
Szanowni Państwo, chciałbym raz jeszcze powiedzieć wyraźnie, że wszystkie nowe krzyże zostaną usunięte.
Mój rząd traktuje dialog polsko-żydowski w sposób priorytetowy. Nie chciałbym, aby kryzys wokół Żwirowiska spowodował odsunięcie w cień wszystkich tych nowych i dobrych rzeczy, które zaszły ostatnio w stosunkach polsko-żydowskich. Uczestnicząc niedawno w uroczystości redydykacji synagogi we Wrocławiu, pytałem – „jakkolwiek usprawiedliwione są żądania, zrozumienie i szacunek dla naszej duchowości i wrażliwości, czy przestaniemy rozdrapywać rany naszych starszych braci? Kiedyż zrozumiemy, że w takich sytuacjach rozdrapujemy rany Tego, który nas stworzył, i nasze własne?” – wierzę, że zaczynamy rozumieć.
ok. 2 grudnia
„Gazeta Wyborcza” nr 282, z 2 grudnia 1998.
Mija następna, już 56. rocznica likwidacji krakowskiego getta. W dniach 13 i 14 marca 1943 r. niemieccy okupanci przepędzili naszych rodaków, Żydów, z zamkniętej dzielnicy żydowskiej, utworzonej w Podgórzu, do obozu koncentracyjnego w Płaszowie.
Centrum Kultury Żydowskiej, stowarzyszenie Festiwal Kultury Żydowskiej i Koło Krakowskie Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Izraelskiej organizują w niedzielę bliską tej rocznicy Marsz Pamięci.
Chcemy uczcić cierpienia i śmierć ofiar i przejść wspólnie z placu Bohaterów Getta, spod byłej apteki Tadeusza Pankiewicza, pod pomnik na terenie byłego obozu w Płaszowie.
13 marca
„Gazeta Wyborcza” Kraków nr 61, 13 marca 1999.